Niezwykłe życie emerytki! Pani Hania to podróżniczka [ZOBACZ]

2019-10-11 18:38

Siedzieć w fotelu popijając herbatkę? Hannie Dąbrowskiej (75 l.), emerytowanej nauczycielce z Sobieszyna (woj. lubelskie), zdarza się to, ale po powrocie z wyprawy na drugi kraniec świata! Podróżowała już od koła podbiegunowego w Norwegii po afrykańską Etiopię, od Wenezueli po Japonię, Indie i Nepal. Odkąd przestała pracować, była na 50 wyprawach.

Na ścianach pamiątki z Afryki i Azji, na podłodze wazon z Chin, a na stole słodycze i herbata z Kaszmiru – nawet mieszkanie pani Hanny świadczy o tym, że mieszka w nim kobieta, która poznała świat od podszewki. - Rozwłóczyła mnie nauczycielka geografii z liceum, w którym się uczyłam – wspomina pani Hanna czasy, kiedy to zasmakowała w podróżach. Włochy, Grecja, „demoludy” – tam udało się jej pojechać jeszcze za czasów PRL. Na szeroki świat wypłynęła, kiedy przeszła na emeryturę. Pierwsza była Ziemia Święta i Jordania, gdzie pojechała w 2000. Potem już poszło z górki. Do dzisiaj ma za sobą ponad 50 wypraw po całym świecie!

Dużo tego było: Indie, Chiny, Sri Lanka, Nepal, Kambodża, Wietnam, Japonia, Etiopia, Wenezuela, Boliwia, Peru, Meksyk, Kirgistan, Uzbekistan, itd…. Opowiada o swoich wyprawach, jakby wróciła z nich wczoraj. Zachwyca się i miejscami i ludźmi, tak innymi od nas. – Noc w hamaku w wenezuelskiej dżungli, gościnni Irańczycy, biedni ale szczęśliwi Etiopczycy, widok Himalajów o wschodzie słońca, prawdziwy koniec świata na dalekiej północy czy czarodziejski Bajkał na Syberii. To zostaje w sercu - rozmarza się seniorka.

Do kolejnej wyprawy przygotowuje się szukając w Internecie wiadomości o kraju, do którego się udaje, szuka okazji, aby wyjazd wyszedł jak najtaniej. - Staram się tak gospodarzyć, żeby odłożyć na wyjazd, ale każdy grosz się liczy – tłumaczy. Dlatego też zdarzały się jej wyjazdy z dnia na dzień. Pani Hanna marzy o kolejnych wyprawach. – Czytałam, że Birma to wspaniałe miejsce, może więc…