Policjant z Jaworzna gwałcił dziewczynkę. Matka wiedziała o wszystkim. Nie zrobiła nic

2020-01-07 14:52

Dalszy ciąg bulwersującej sprawy z Jaworzna. Jak podaje lokalny serwis jaw.pl Prokuratura Rejonowa w Tychach wszczęła postępowanie przeciwko dwóm osobom, które wiedziały, że Jacek K. wykorzystuje seksualnie małoletnią dziewczynkę. Chodzi o jej matkę i dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Jaworznie. Kobiety były świadome o koszmarze, jaki przeżywa dziewczynka.

Przypomnijmy, że 29-letni mężczyzna był policjantem w jaworznickiej drogówce. Pracował tam przez 7 lat. Według śledczych wykorzystując fakt, że jego żona znała matkę 6-latki. Mężczyzna zapraszał małoletnią do swojego domu, gdzie miała się bawić z jego córką. Wówczas miało dochodzić do wykorzystywania seksualnego. Przedstawiono mu zarzuty zgwałcenia dziewczynki przy użyciu podstępu, dopuszczenia się wobec niej innej czynności seksualnej i doprowadzenia jej do wykonania takiej czynności, prezentowania jej treści pornograficznych i kierowania wobec niej gróźb karalnych. Mężczyzna został zawieszony w prawach wykonywania zawodu. Grozi mu 15 lat więzienia.

Jak podaje serwis jaw.pl Prokuratora Rejonowa w Tychach, która prowadziła w tej sprawie śledztwo, wyodrębniła kolejne postępowanie w tej sprawie. Chodzi o matkę 9-letniej obecnie dziewczynki - Annę K., a także Barbarę O. - dyrektorkę Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Obie wiedziały o dramacie małoletniej, ale żadna z nich w tej sytuacji nie interweniowała. Matka usłyszała zarzut artykułu 240 paragraf 1 Kodeksu karnego - Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego (...), nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Z kolei Barbara O. odpowie za czyn z z artykułu 231 Kodeksu karnego - Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Dyrektor ośrodka miała również stracić nagranie, gdzie dziewczynka opowiada o swoich problemach w rozmowie z psychologiem.

Koszmar dziewczynki miał trwać dłużej, niż do tej pory przypuszczano - do molestowania miało dochodzić już w 2014 roku. Wstrząsający jest fakt, że córka prosiła matkę o to, by zgłosiła sprawę. Ta mówiła jej, że zrobi to "jutro" licząc na to, że interwencję podejmie Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Ostatecznie o całej sprawie organy ścigania poinformowała szkoła.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki