komisariat_policja_komenda

i

Autor: Andrzej Bęben

Sam się zgłosił na policję. Chyba dlatego, że był… pijany

2019-09-03 17:29

Nie często zdarza się, by sprawcy kolizji sami zgłaszali się na policję. Jeszcze rzadziej policjantom zdarza się przyjmować takie zgłoszenia od osób będących po kielichu. Coś tak podwójnie rzadkiego zdarzyło się w komendzie rybnickiej policji.

W poniedziałek (2 września) ok. 16:00 w komendzie zameldował się Ukrainiec. Skruszony do bólu przyznał się, że to on jest winien tego, że cofając swoim Oplem, przywalił w prawidłowo zaparkowanego Mercedesa. I to jeszcze w momencie, w którym matka wyciągała z auta dziecko. 46-latek przyznał się, że uciekł z miejsca kolizji. Mogłoby się wydawać, że w Ukraińcu odezwało się sumienie. Nie, to zatrudniający go szef kazał mu się stawić na komendę i pokajać. Właścicielka merca zgłosiła kolizję policjantom, a że w tym miejscu monitoring działał dobrze, to nie było kłopotów z ustaleniem do kogo należy Opel.

I może policjanci byliby uwierzyli, że to wyrzuty sumienia, a nie tylko rozkaz szefa, kazały zameldować się Ukraińcowi. Gdyby... gdyby nie to, że wnet wyczuli, że od gościa trąci na kilometr gorzałą. Wynik badania alkomatem oficjalnie utwierdził mundurowych: 2,26 promila. A to oznacza, że pan wtedy, gdy wjechał w merca i uciekł z miejsca, mógł być na tzw. bombie. A nawet jak nie był, to trzeba wiedzieć, że na komendę… PRZYJECHAŁ wspomnianym Oplem. No to przez taki „wyczyn” ma zapewnione spotkanie z sądem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki