Tragiczna śmierć strażaka ochotnika. Pojechał na wezwanie, nie wrócił już do remizy

i

Autor: ARC./Super Express Tragiczna śmierć strażaka ochotnika. Pojechał na wezwanie, nie wrócił już do remizy

Co za koszmar!

Tragiczna śmierć strażaka ochotnika. Pojechał na wezwanie, nie wrócił już do remizy

Gdy usłyszał wezwanie wsiadł do samochodu i jechał do remizy. Przejeżdżając przez Kłobukowice, z niewyjaśnionych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w drzewo. W ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala, gdzie zmarł.

Jechał do pożaru, uległ wypadkowi w drodze do remizy

Strażacy-ochotnicy z gminy Mstów zostali wezwani do pożaru zabudowań gospodarskich w Brzyszowie. Dawid Jerominek z Ochotniczej Straży Pożarnej w Małusach Wielkich, także ruszył na wezwanie. W sobotę 22 lipca po godz. 22 wsiadł za kierownicę i ruszył w stronę remizy. Przejeżdżając przez Kłobukowice, z niewyjaśnionych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w drzewo. W ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala. Niestety, mimo wysiłku lekarzy zmarł.

Dawid Jerominek osierocił trójkę dzieci. Kondolencje rodzinie złożył komendant główny PSP gen. bryg. Andrzej Bartkowiak i śląski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Jacek Kleszczewski. Zmarłego pożegnali także jego koledzy z OSP we Mstowie.

Tragiczna sytuacja pożarowa w Grecji. Na pomoc ruszyli strażacy z Krakowa
Sonda
Czy strażacy powinni zarabiać więcej?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki