Trzymał w domu pumę, teraz usłyszał prawomocny wyrok. Głośna sprawa Nubii doczekała się finału

2025-12-30 11:33

Sprowadził sobie do domu pumę, którą nazwał Nubia i wychowywał. Żeby tego było mało, pokazywał ja nawet na odpłatnych pokazach. Kiedy jednak sprawa stała się głośna zwierzę zostało mu odebrane i trafiło do zoo, a właściciel przed oblicze sądu. Po długiej batalii sądowej mężczyzna został skazany prawomocnie.

Super Express Google News

O pumie Nubii usłyszała cała Polska

Kamil Stanek to weteran z Afganistanu. Pięć lat temu o mężczyźnie stało się głośno w całej Polsce. Wszystko za sprawą Nubii - dzikiego kota, którego swego czasu kupił w Czechach i trzymał w domu. Stanek był zżyty z wielkim klotem. Nubia także była przyzwyczajona do swego "pana". Jednakże w Polsce trzymanie dzikiego zwierzęcia jako domowego jest bezprawne. Stanek został zobowiązany wyrokiem sądu do oddania Nubii do zoo. Jednakże nie chciał się rozstawać z kotem i tego wyroku nie wykonał. Wówczas do akcji wkroczyli pracownicy zoo z Poznania którzy chcieli w interwencji odebrać zwierzę. Wtedy pan Kamil wraz ze zwierzęciem uciekli z posesji i przez kilkadziesiąt godzin ukrywali siew lesie. Dopiero po policyjnych negocjacjach puma trafiła za zgodą właściciela do ogrodu zoologicznego.

Nubia mieszka w chorzowskim zoo

Nubia już piec lat przebywa w zoo. Obecnie jest mieszkanka chorzowskiego ogrodu zoologicznego. A Kamil Stanek cały czas odwiedza Nubię w zoo, był też przez pewien czas wolontariuszem, który się nią opiekował. Mężczyzna musiał się jednak z tej historii tłumaczyć przed sądem. Prokuratura oskarżyła go o kilka przestępstw - znęcania się nad pumą poprzez trzymanie jej w niewłaściwych warunkach, prezentowania bez zezwolenia Nubii na różnych imprezach celem zarobkowania, zaniechania wydania zwierzęcia mimo postanowienia o jej przepadku oraz narażenia na niebezpieczeństwo pracowników zoo, którzy przyjechali odebrać zwierzę. Zawierciański sąd rejonowy uznał Stanka za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów, wymierzając mu łączną karę roku więzienia w zawieszeniu.

Finał głośnej batalii sądowej

W poniedziałek sprawa trafiła ponownie na wokandę Tym razem do sosnowieckiego Sądu Okręgowego. To wynik apelacji złożonej przez prawnika właściciela zwierzęcia.

Kamil Stanek stawił się na ogłoszeniu wyroku. Niestety mina mu zrzedła, kiedy sędzia odczytał werdykt. Mariusz Kucharski niemal w całości podtrzymał wyrok wcześniejszy. Zmienił go tylko w punkcie dotyczącym wysokości nawiązki na rzecz jednej z organizacji zwierzęcych. Zdaniem sądu nie ma wątpliwości, że mężczyzna prowadził działalność zarobkową przy pomocy pumy, że poprzez niewłaściwe warunki, w której ją trzymał doszło do znęcania się, wreszcie, że powinien oddać zwierzę, gdy taką decyzję w 2020 r. podjął sąd.

Nie pomogło właścicielowi to, że zwierzę było przywiązane do niego.

- Sąd odwoławczy zdaje sobie sprawę, że oskarżony posiadał silną więź z pumą. Chciał ją posiadać, chciał ją wychować, chciał z nią być - ale nie w ten sposób. Jeżeli zapadają wyroki, trzeba je szanować - zaznaczył sędzia Mariusz Kucharczyk

Emocje po ogłoszeniu wyroku. "To jest farsa!"

Weteran nie przyjął spokojnie werdyktu. W czasie, gdy sędzia uzasadniał wyrok, kilka razy przerywał mu wywody.

- To jest farsa - rzucił na sali. Uspokoił się dopiero, gdy sąd zagroził mu nałożeniem kary dyscyplinarnej.

Potem na gorąco komentował, podkreślając, że nie zgadza się całkowicie z decyzją sądu.

- Opiekunowie zwierzęcia powiedzieli wprost - puma na mnie reaguje, ma pozytywne skojarzenia ze mną. Tęskni za mną, jest związana. Nie zgadzam się całkowicie z tym wyrokiem. Moim zdaniem jest on całkowicie tendencyjny - powiedział oburzony wyrokiem Kamil Stanek. - Na pewno z moim prawnikiem złożymy kasację do Sądu Najwyższego - zapowiedział.

Czy potrafisz prawidłowo określić płeć zwierząt?
Pytanie 1 z 10
Samica psa to:
Miał w domu pumę. Został skazany

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki