Święta wojna Hitlera - NOWA FORMUŁA religią faszystów w Trzeciej Rzeszy

2011-06-10 4:00

Nowa Formuła, dziwaczna niby-religia, pełna pogańskich obrządków, miała zastąpić wiarę chrześcijan w Trzeciej Rzeszy. Sprawą religii Hitler chciał się zająć po wojnie. W spokojniejszych czasach miał jednoczyć wokół magii, czarów i przepowiedni lud, dotąd uczęszczający uparcie na katolickie i protestanckie nabożeństwa.

"Z religią nie powinno się walczyć, ale należy pozostawić ją własnemu losowi - aż zdechnie" stwierdził Hitler w 1941 roku. Mimo że do śmierci formalnie pozostał w Kościele katolickim, chciał z niego w sprzyjających okolicznościach wystąpić.

Nienawidził uroczystych ceremonii kościelnych z ich obrzędami. Wpadał w zły humor przed świętami Bożego Narodzenia. Drażniły go choinki, świeczki, kolędy i inne świąteczne obyczaje. Ale jego pogarda sięgała nie tylko przejawów chrześcijańskiej religijności. Również jej podstaw.

Przeczytaj koniecznie: FBI: Adolf Hitler przeżył II wojnę światową - ukrył się w Argentynie

Skoro sam siebie nazywał Opatrznością, trudno było mu zrozumieć, dlaczego rząd dusz dzierży, jak kiedyś stwierdził, "syn żydowskiej prostytutki i rzymskiego legionisty". Przeistoczenie, przemianę hostii w ciało Chrystusa, w które wierzą katolicy, nazywał najbardziej zwariowaną rzeczą, jaką ludzki mózg mógł stworzyć w swoim obłędzie.

Modne germańskie runy

Nowe obrzędy, którym przyklaskiwał, nawiązujące do jakichś mitycznych praczasów, najpierw stały się modne w środowisku kierownictwa NSDAP, SA i SS. Boże Narodzenie według nowego obrządku obchodzono 21 grudnia. Wille faszystowskich notabli dekorowano rzeźbionymi runami - alfabetem ludów germańskich.

W SS praktykowana była neopogańska ceremonia ślubna. Przyszli małżonkowie składali przysięgę przed misą, w której płonął wieczny ogień, w mrocznej sali udekorowanej słonecznikami, symbolizującymi słońce. Stąpali po kobiercu z gałązek jodły.

Dziecko wysoko postawionego działacza NSDAP było chrzczone według specjalnego obrządku. Niemowlę zawijano na czas ceremonii w koc ze zgrzebnej wełny, haftowany w swastyki, liście dębu i runy. Ojciec wnosił je na starej tarczy Teutonów, germańskiego ludu, wsławionego pobiciem wojsk rzymskich w 105 roku p.n.e.

Ariowie z rodu kosmitów

Adolf Hitler z pasją oddawał się okultyzmowi. Sztab zaufanych ludzi zgłębiał magiczne księgi. W chorej wyobraźni kanclerza Rzeszy rodziła się myśl o zaprzęgnięciu do swoich celów sił nadprzyrodzonych. Był pod wrażeniem średniowiecznych legend, w tym podania o włóczni św. Maurycego, w której ostrzu znajduje się gwóźdź z krzyża Chrystusa. Chciał ją zdobyć, będąc przekonanym, że zapewni mu to panowanie nad światem.

Źródłem Nowej Formuły i zainteresowania Hitlera przejęciem cudownych narzędzi władzy była ariozofia. Ten neopogański system religijny, stworzony przez Guido von Lista, opierał się na przekonaniu, że twórcą czystej rasy Ariów był kosmita pochodzący z Atlantydy. Miał się uratować z potopu i na terenach Tybetu dać początek nadludzkiej rasie Ariów, której najlepsze cechy posiadają Niemcy. Hitler, zafascynowany ideą czystości rasowej, szybko podchwycił parareligijne idee głoszone przez Towarzystwo Thule, organizację okultystyczną modną wśród niemieckich elit już kilkanaście lat przed wojną.

W poszukiwaniu świętego Graala

Organizacja dążyła do oczyszczenia prześwietnej rasy aryjskiej i wyeliminowania innych ras. Jej symbolem była swastyka, starożytny symbol pomyślności. Po dojściu Hitlera do władzy stał się on dla Thule uosobieniem aryjskiego boga, w którym płynie szlachetna krew Atlantów. Organizacja militarna SS, której emblematem były dwie starożytne runy sig, była powołana dla ochrony nowej wiary. Siedzibą SS był średniowieczny zamek Wawelsburg, w którym rady 12 generałów odbywały się przy okrągłym stole. Zasiadali przy nim niczym rycerze króla Artura. Pod salą narad, w świętej krypcie płonął święty ogień, gdy omawiano techniczne aspekty eliminacji całych narodów.

Działania wojenne trwały w najlepsze, gdy powołano towarzystwo Ahnenerbe. Jego członkowie na całym świecie starali się odnaleźć, wykupić lub zrabować przedmioty związane z aryjską przeszłością. Należały do nich m.in. święty Graal i włócznia, którą przebito bok Chrystusa, zwana włócznią przeznaczenia.

Latające talerze

Wierzono, że posiadanie magicznych przedmiotów uczyni Hitlera władcą świata, w dodatku opierającego się chorobom i upływowi czasu. Zaś co do działań wojennych, tu polegano raczej na "kosmicznych technologiach", takich jak napęd antygrawitacyjny.

Wszelkie rodzaje cudownej broni Hitlera, mającej działać na zasadach nieznanych współczesnej cywilizacji, miały zapewnić mu zwycięstwo. Zespoły specjalistów pracowały nad stworzeniem śmiercionośnej broni jakiej, nie znali alianci.

Patrz też: Hitler KAZAŁ UCZYĆ PSY MÓWIĆ! Sensacyjne doniesienia brytyjskiego naukowca

Studiowano też staroindyjskie eposy, Ramajanę i Mahabharatę, w których bohaterowie staczają bitwy, wzlatując na orbitę w "wimanach" - dyskokształtnych pojazdach wyposażonych w broń o ogromnej sile rażenia. Poszukiwania niezniszczalnej broni i badanie sposobów panowania nad ludzkimi umysłami pochłaniały ogromne pieniądze. Hitler niewzruszenie wierzył, że rasa aryjska zawładnie światem dzięki starym, ale odczytanym na nowo mitom. A przed podjęciem decyzji strategicznych, chętniej niż wojskowych doradców słuchał jasnowidzów.

Ponieważ nadzieje pokładane w przepowiedniach nie przynosiły oczekiwanych skutków, Hitler, też bez powodzenia, postawił na cudowne technologie. Zaczęto nawet konstruować "latające talerze". Dla Nowej Formuły...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki