Trzymał w ręku atrapę broni i gaz pieprzowy, którym psiknął w twarz pracownicy lokalu. Sterroryzowana kobieta nie miała szans z bezlitosnym napastnikiem. Mężczyzna ukradł kasetkę z kilkoma tysiącami złotych i uciekł. Wszystko trwało kilka minut. - Poszukiwania bandyty trwają - mówi Edyta Adamus z zespołu prasowego policji. Napadnięta pracownica trafiła do szpitala, jest w szoku.
Okradł salon
2009-11-27
1:00
Zamaskowany mężczyzna wpadł do salonu gier przy ul. Światowida na Tarchominie.