Bezkompromisowa Adriana Kalska SZCZERZE o życiowych zmianach [Tylko u nas]

2021-09-24 15:28

Sympatię widzów zaskarbiła sobie rolą Izy w "M jak miłość". Teraz zachwyca także w serialu „Papiery na szczęście”. Dla nowej roli zdecydowała się na zaskakującą metamorfozę. Adriana Kalska, tak jak jej serialowa Marta, nie boi się zmian i odważnie sięga po swoje marzenia. Z jej bohaterką łączy ją jednak znacznie więcej...

Adriana Kalska

i

Autor: TVN / FOKUSMEDIA.COM.PL
Adriana Kalska w Papiery na szczęście. Pierwszy ZWIASTUN nowego serialu

- Serial „Papiery na szczęście” to dla pani w pewnym sensie powrót do korzeni. Zdjęcia powstają bowiem w Krakowie, gdzie przed laty zaczęła się pani aktorska droga.

- Tutaj dostałam się do szkoły teatralnej na wydział wokalno-aktorski, ale pierwsze szlify zdobywałam jeszcze wcześniej, w szkole musicalowej przy teatrze muzycznym w Gdyni. To tam więc tak naprawdę wszystko się zaczęło. Tam też zdecydowałam się na kolejny krok, jakim był wyjazd na studia do Krakowa.

- Dziś powraca tu pani już jako aktorka z dorobkiem, a do tego z główną rolą w nowym serialu. Znalazła pani czas, by odwiedzić przy okazji stare, znajome kąty?

- Rzeczywiście jest w tym coś symbolicznego i bardzo mnie ten powrót cieszy. Owszem, był moment na taki sentymentalny spacer śladami czasów studenckich. Czasu na wspomnienia nie ma jednak za dużo, ponieważ praca na planie serialu bardzo jest intensywna i wymagająca, trudno więc tak naprawdę o wolną chwilę. Niemniej rzeczywiście można to nazwać taką podróżą sentymentalną.

- Ale jest to też zupełnie kolejny rozdział w pani życiu zawodowym. Zaskoczyła pani fanów nie tylko nową postacią, ale dużą zmianą wizerunkową na potrzeby roli. Jak się pani sobie podoba w wersji blond?

- Przyznam, że cieszyłam się na tę zmianę, choć fakt, że poddałam się tej metamorfozie wyłącznie z myślą o roli Marty, sprawił, że nie musiałam się przyzwyczajać do nowego wyglądu. Od początku wiedziałam, że to tylko chwilowa zmiana. Byłam już zresztą kiedyś blondynką, ta metamorfoza nie wywołała więc we mnie aż takich emocji jak w moim otoczeniu czy w mediach (śmiech).

- Kobiety często decydują się na takie radykalne zmiany w wyglądzie, gdy zmiany zachodzą też w ich życiu. Tak jest właśnie w przypadku pani serialowej bohaterki.

- To prawda. Marta musi całkowicie zmienić swój dotychczasowy wizerunek, żeby nie zostać rozpoznaną. Liczy, że dzięki temu uda jej się ukryć przed agresywnym mężem. Przyjmuje nową tożsamość, posługując się fałszywym paszportem, a z blondynki staje się brunetką, młodszą o 10 lat Ukrainką Nataszą Szewczenko, pracującą jako pomoc domowa. Jej nastoletnie dzieci muszą odgrywać rolą młodszego rodzeństwa. Oczywiście przyniesie to szereg komplikacji i zawirowań. Dla aktorki takie przemiany to wymarzone zadanie.

- Życie stawia Martę przed trudnym dylematem: trwać w nieszczęśliwym małżeństwie, próbując je ratować, czy odważyć się zacząć życie od nowa? Zastanawiała się pani, co sama zrobiłaby na miejscu swojej bohaterki?

- Oczywiście! Ja przede wszystkim jednak nie dopuściłabym do tego, żeby sprawy zaszły tak daleko, jak w przypadku Marty. Gdybym nie czuła się w związku kochana i szanowana, z pewnością zareagowałabym wcześniej niż ona, a gdybym miała na względzie dobro swoich dzieci, decyzja byłaby jeszcze prostsza. Marta znajduje wreszcie w sobie tę odwagę, do tej decyzji potrzebowała po prostu dojrzeć. Ja też miałam w życiu takie momenty. Jestem jednak na pewno bardziej bezkompromisowa jeśli chodzi o potrzebę zachowania bezpiecznej dla siebie przestrzeni, poczucia spokoju i harmonii. Trudno mi jednak się do mojej bohaterki porównywać wprost, bo ja nie przeżyłam tak ekstremalnych sytuacji.

- Odwaga i gotowość do zmian wydają się w tym serialu kluczowe. Wydaje się on być opowieścią nie tylko o poszukiwaniu miłości i szczęścia, ale przede wszystkim o sile, którą kobiety w sobie mają.

- Bardzo się cieszę, że powstaje coraz więcej produkcji, które pokazują siłę kobiet. Nadeszły czasy, w których kobiety coraz odważniej walczą o swoje marzenia, mają też dzisiaj więcej możliwości i coraz więcej drzwi się przed nimi otwiera. Nie boją się być sobą, ani walczyć o siebie, przełamywać konwenanse i po prostu słuchają siebie. Chcą być szczęśliwe na swój własny sposób i na swoich zasadach. Mam nadzieję, że Marta będzie inspiracją dla osób, które być może też stoją przed trudnymi wyborami. Czasem wystarczy mały krok, by coś w swoim życiu zmienić. Bez naszego działania nie zmieni się nic.

Emisja w TV:

Papiery na szczęście

poniedziałek-czwartek 19.30 TVN 7

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki