Angelina Jolie ucięła sobie piersi

2013-05-15 14:38

Ta wiadomość wstrząsnęła wczoraj ludźmi na całym świecie. Angelina Jolie (38 l.), słynna hollywoodzka aktorka, symbol seksu, żona gwiazdora Brada Pitta (50 l.), oświadczyła, że w obawie przed zachorowaniem na raka usunęła sobie obie piersi.

Lekarze wycięli Angelinie gruczoły mleczne i wszczepili implanty. To - zdaniem specjalistów - pozwoli zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwór piersi z 87 do zaledwie 4 procent.

>>> Nie tylko Angelina Jolie usunęła piersi. One też!

Na świecie zawrzało. - To akt niezwykłej odwagi i rozsądku - mówią jedni. - Po prostu powiększyła sobie piersi i cynicznie dorobiła do tego rzewną historyjkę - twierdzą inni.

Sama Angelina nie ma wątpliwości, że zrobiła dobrze. Aktorka jest nosicielką wadliwego genu BRCA1. Jak twierdzą lekarze, to zwiększa ryzyko wystąpienia u niej raka piersi o 87 proc. i jajników o 50 proc.

Na raka zmarła zresztą jej matka, aktorka Mercheline Bertrand (†56 l.).

- Dzieci pytały mnie, czy rak, który zabrał babcię, może przydarzyć się mnie - wyznaje Jolie.

Piękna Angelina po dwóch nieudanych małżeństwach związała się z aktorem Bradem Pittem. I jak sama mówi - ma dla kogo żyć. Ze związku z Pittem ma troje dzieci: Shiloha (7 l.) oraz bliźniaki Knoxa i Vivienne (6 l.). Poza tym adoptowała jeszcze trójkę - Maddoxa (12 l.) z Kambodży, Paxa (10 l.) z Wietnamu i Zaharę (8 l.) z Etiopii.

Zabiegi usunięcia piersi i wszczepienia implantów trzymane były w tajemnicy. Jedyną osobą, która wiedziała o wszystkim, był jej wierny Brad. - Mogę teraz powiedzieć dzieciom, że nie muszą bać się, że stracą mnie z powodu raka piersi - twierdzi Angelina.

Lekarze są podzieleni, jeśli chodzi o zabieg Angeliny. Dr Andrzej Sankowski z Kliniki Chirurgii Plastycznej uważa, że taki zabieg to ostateczność. - Aktorka postąpiła zgodnie z profilaktyką antyrakową dla kobiet zagrożonych mutacją genu BRCA1. To słuszna decyzja - uważa z kolei prof. Janusz Limon, genetyk kliniczny z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. I dodaje, że coraz więcej młodych Polek postępuje tak jak Angelina. U młodych kobiet do 45. roku w Polsce rekonstrukcja piersi jest finansowana przez NFZ. Według statystyk rak piersi atakuje rocznie 10 tys. Polek w wieku od 35. do 60. roku życia. Zagrożenie rośnie wraz z wiekiem.

Alicja Majewska (65 l.), piosenkarka: To odwaga i mądrość

- Nie jestem obciążona genetycznie, więc na dzisiaj problem usunięcia, zapobiegawczo, piersi mnie nie dotyczy, ale nie ma ludzi niezagrożonych rakiem. Czy potępiam Angelinę Jolie? To w ogóle złe słowo! Jeżeli w jej wypadku zagrożenie wynosiło 90 proc., a po operacji 4... O czym tu mówić? To wyraz odwagi i mądrości.

Olga Bończyk (45 l.), aktorka, piosenkarka: Nie zrobiłabym tego, żeby żyć dłużej

- Jestem obciążona genetycznie, ale nie zrobiłabym tego. Na pewno nie jest to kwestia estetyki. Może nie trzymam się tak kurczowo życia? Co nie oznacza, że nie badam się. Ale nie okaleczyłabym się, żeby żyć dłużej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki