Beata Tadla zalała się łzami podczas wywiadu. Opowiedziała, co przeżywa jej syn. Wstrząsające wydarzenia

2024-03-01 14:15

Beata Tadla ma jednego syna. Jan Kietliński jest już dorosły. Gdy zaczęła się wojna w Ukrainie, niewiele myśląc, wyjechał na Wschód, by pomagać ludziom. Dziennikarka drżała o jego życie. Młody mężczyzna nadal regularnie wyjeżdża na Ukrainę. Beata Tadla w najnowszym wywiadzie opowiedziała o swoim synu. Do jej oczu od razu napłynęły łzy. Zwłaszcza, że, jak się okazuje, Janek sam nie jest okazem zdrowia.

Syn Beaty Tadli pomaga na wojnie w Ukrainie

Beata Tadla jest bardzo dumna ze swojego dorosłego już syna. Jan Kietliński to owoc miłości gwiazdy telewizji i dziennikarza Radosława Kietlińskiego. Para rozwiodła się w 2014 roku, ale pozostaje w przyjaznych stosunkach. A Jan, choć po rozwodzie rodziców zamieszkał z mamą, regularnie odwiedzał ojca, z którym jest równie zżyty, i bawił na jego kolejnym ślubie.

Jan Kietliński ma już 23 lata i żyje na własny rachunek. Beata Tadla nie miała więc wiele do powiedzenia, gdy dokładnie przed dwoma laty wybuchła wojna w Ukrainie, a jej syn postanowił ruszyć za naszą wschodnią granicę jako wolontariusz, by odbudowywać zniszczone przez Rosjan miasta. Ukraina o jego ukochany kraj, który odwiedzał wielokrotnie. Nie mógł więc bezczynnie patrzeć na ogromne zniszczenia.

- Cierpienie, łzy i zniszczenia - to pozostawił po sobie „ruski mir”. Mieszkańcy tych terenów przez prawie miesiąc byli pod okrutną okupacją. Co drugi dom jest zniszczony, a większość rodzin straciła kogoś bliskiego. I choć dzisiaj wróg się wycofał, do zrobienia jest bardzo wiele – relacjonował w sieci Jan Kietliński, syn Beaty Tadli.

ZOBACZ: Syn Beaty Tadli odbudowuje Ukrainę. Poruszające zdjęcia

Po dwóch latach rosyjska agresja nie ustaje. A syn Beaty Tadla nadal pomaga naszym sąsiadom. Opowiadając o tym w najnowszym wywiadzie, dziennikarka nie mogła powstrzymać łez

- Miejsca, które dzisiaj są zniszczone, zdewastowane, pamięta jako piękne i tętniące życiem, wiec ma ten punkt odniesienia. Dlatego jest mu ciężko patrzeć na to, co się dzieje. I pewnie dlatego też ruszył z pomocą. Nagle poczuł, że ma w sobie tak potężne pokłady empatii, chęci pomocy i umiejętności bezinteresownego pomagania, że on nie zważał na nic. Nawet na swój kręgosłup, który mu raz po raz daje o sobie znać - powiedziała Beata Tadla w rozmowie z JastrząbPost. - A jak pojechali odgruzowywać wsie po bombardowaniach, to właśnie ten kręgosłup odmówił mu posłuszeństwa. Ale przecież co? Położył się na ziemi i obierał ziemniaki dla innych wolontariuszy. Taki właśnie jest - uśmiechnęła się dumna gwiazda.

Przypomnijmy, że Beata Tadla przed laty, jeszcze jako dziennikarka "Wiadomości", wyruszyła na ukraiński Majdan, gdzie otarła się o śmierć. Przeczytaj więcej tutaj: Beata Tadla otarła się o śmierć na Ukrainie! Teraz jej syn ruszył na pomoc

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki