Iwona Węgrowska była świadkiem eksplozji w Zielonej Górze. Potężny huk i kłęby dymu. Gwiazda martwi się o zdrowie

2023-07-23 19:30

Iwona Węgrowska (41 l.) przeżyła chwile grozy. Była świadkiem eksplozji i pożaru w fabryce chemikaliów w Przylepie pod Zieloną Górą. Jej rodzina - mama i brat mieszkają w okolicy, a piosenkarka akurat wybrała się do niech w odwiedziny. Nie dość że utknęła na miejscu, bo nie można było opuszczać domów, to jeszcze martwi się o zdrowie swojej rodziny. Czy jest bezpieczna?

Iwona Węgrowska była świadkiem eksplozji w Zielonej Górze. Gwiazda martwi się o zdrowie

i

Autor: NewsLubuski/East News, AKPa

Pożar w hali z opadami chemicznymi zlokalizowanej w sołectwie Przylep koło Zielonej Góry wybuchł w sobotę, 22 lipca. Informacja o eksplozji bardzo szybko obiegła cały kraj. Lokalne władze za pomocą alertu RCB poprosiły mieszkańców o pozostanie w domach i pozamykanie okien i drzwi. Płomienie gasiło 60 jednostek strażackich, z pomocą samolotu zrzucającego środki gaśnicze. Kłęby dymu i pyłu unosiły spalane substancje na duże odległości.

Iwona Węgrowska przeżyła chwile grozy. Była świadkiem pożaru pod Zieloną Górą

Iwona Wegrowska poinformowała, że właśnie w tym czasie przebywała w okolicy palącej się hali. Gdy wracała z zakupów do rodzinnego domu usłyszała potężny huk, a po nim zobaczyła unoszące się w powietrzu kłęby dymu. Potem relacjonowała sytuację dziennikarzom Pudelka: "Jesteśmy zamknięci w domu. Mama mieszka koło Przylepu w Łężycy. (...) Tu jest tak siwo teraz. Byliśmy na spacerze z psem, wracając z zakupów, gdy doszło do potężnego wybuchu. Nagle ludzie zaczęli się nerwowo zachowywać i dzwonił mój wujek, który jest sołtysem w Przylepie. Kazał natychmiast porzucić zakupy, wracać do domu i zamknąć okna. Jest to bardzo szkodliwe dla zdrowia. Więc jestem bardzo nerwowa i martwię się o zdrowie całej mojej rodziny".

Piosenkarka dodała, że obawia się długotrwałych skutków eksplozji, a także tego, że nie będzie mogła wrócić z córką do domu. Opisywała opustoszone ulice i zalegający wszędzie pył. "Prawdopodobnie skutki mogą być odczuwalne za jakiś czas. Odczują to nasze płuca. To straszna tragedia. Mam tu ciocię, kuzynki, brata, mamę, u której jesteśmy w odwiedzinach. Jest siwo. Czegoś takiego w życiu nie widziałam. Prezydent teraz ogłosił, że zanieczyszczenie jest ogromne. Nikogo prawie już nie ma na ulicy" - relacjonowała celebrytka.

Węgrowska bezpiecznie wróciła do Warszawy. Podziękowała służbom za ustabilizowanie sytuacji

Jak poinformowano późnym wieczorem w sobotę, przeprowadzone badania nie wykazały przekroczenia norm jakichkolwiek szkodliwych substancji w rejonie wybuchu. Dlatego ostatecznie władze nie zdecydowały się na ewakuację mieszkańców. Również celebrytka poinformowała o tym, że wróciła bezpiecznie do domu: "Cieszę się, że służby zrobiły wszystko, co w ich mocy. Sytuacja jest ustabilizowana. Ale mimo wszystko, wróciłyśmy do domu bezpiecznie. Dalej jednak będę się martwić o cała moja rodzinę (...). Było groźnie, ale wszystko skończyło się pozytywnie. Aby teraz tylko zdrowie dopisywało i nie było skutków ubocznych po tym incydencie" - dodała na koniec.

Wzgórza Krzesławickie: pożar w okolicy popularnego dyskontu spożywczego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki