Krystyna Janda pierze brudy swoich synów?

2017-11-20 10:41

Jak wygląda prywatne oblicze Krystyny Jandy? Aktorka uchyliła rąbka tajemnicy w ostatnim wywiadzie dla magazynu "Gala", w którym zdradziła kilka szczegółów na temat swoich dzieci.

Krystyna Janda zadumana

i

Autor: AKPA

Krystyna Janda od dwóch lat znana jest przede wszystkim z komentowania rzeczywistości społeczno-politycznej. Aktorka nie ukrywa swoich poglądów, które znacznie odbiegają od wizji świata prezentowanej przez polityków PiS. To ona stała się spiritus movens strajku kobiet w październiku 2016 roku. To ona namawia do bojkotu TVP i do czynnego udziału w życiu społecznym. Za wszystkie te działania spada na nią nie fala, a prawdziwe tsunami krytyki od zwolenników partii rządzącej. Niestety większość tej krytyki to zwyczajne obelgi. W ostatnim wywiadzie dla magazynu "Gala" Krystyna Janda po raz kolejny odniosła się krytycznie do aktualnej sytuacji w Polsce.

- Nie będzie wolnych wyborów. Czeka nas kilka-kilkanaście lat absolutnie niesprawiedliwego kraju - wróży aktorka.

Z drugiej jednak strony Krystyna Janda w wywiadzie dla "Gali" nie chciała ograniczać się wyłącznie do tematów politycznych. Założycielka Och-Teatru i Teatru Polonia opowiedziała również o swoim życiu prywatnym. Przypomnijmy, że aktorka ma trójkę dzieci. Marię Seweryn z pierwszego małżeństwa oraz dwóch dorosłych synów z małżeństwa z Edwardem Kłosińskim.

- Mam dwóch synów, jeden ma 25 lat, drugi 27. Wchodzą w życie. Moja córka jest aktorką, w sile, w środku kariery. Wnuczka, najstarsza, poszła na historię sztuki. Młodsze wnuki zastała reforma szkolnictwa i się z tym zmagają. (...) Mam przy sobie 88-letnią matkę, która jest bardzo aktywna, bardzo zajmuje ją polityka i cały czas tym się emocjonuje. Kiedy umierał mój mąż prawie 10 lat temu, dwa lata po wspólnym stworzeniu Fundacji, powiedział do mnie: "O ciebie się nie martwię, ty sobie dasz z tym wszystkim radę"- opisuje swoją rodzinę aktorka.

Jak wygląda czas spędzany z dziećmi? Okazuje się, że aktorka zaprasza 25- i 27-letniego syna na weekendy do swojego domu w Milanówku. Tam spędzają razem czas. Czasem zdarza się jej również zrobić wielkie pranie, do którego "dorzucają się" inni członkowie rodziny.

- Na weekendy do Milanówka przyjeżdżają wszyscy. Jemy wspólne obiady, panowie przywożą pranie, przyjeżdżają się przytulić, pogadać, grać w tenisa. (śmiech) Zjawiają się też, jak mają kłopoty osobiste, kiedy są jakieś problemy, rodzinne rocznice, imieniny, urodziny - to wszyscy się spotykamy - opisuje Janda.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki