Gdyby nie feralna noc, mógłby podbić Hollywood. Jego śmierć po 50 latach wciąż szokuje

2019-11-18 9:48

Żył intensywnie i szybko, jakby przeczuwał, że nie ma zbyt wiele czasu. Jedna rola wystarczyła, by Zbigniew Cybulski stał ikoną polskiego kina, ale także ofiarą własnego sukcesu.

SE TV 46 Retro

i

Autor: East News

Jego historia fascynuje do dziś, ale budzi też wiele pytań. Nie wiadomo, jak potoczyłaby się jego kariera, gdyby nie przedwczesna śmierć pod kołami pociągu w wieku 40 lat. Tragiczna noc 8 stycznia 1967 r. niespodziewanie przerwała jego plany, które być może uczyniłyby z niego gwiazdę światowego formatu.


Jako pierwszy talent Cybulskiego odkrył Andrzej Wajda, w którego filmie „Pokolenie” zadebiutował w 1955 r., ale dopiero ich drugi wspólny film, który powstał trzy lata później - „Popiół i diament” - uczynił z niego nowego prawdziwą gwiazdę. To wtedy narodził się mit „Cybulskiego-buntownika”, nazywanego odtąd „polskim Jamesem Deanem”. Aktor postanowił bowiem pracować na własnych zasadach. Na planie zjawił się w trampkach, dżinsach, wojskowej kurtce oraz w nieodłącznych przyciemnianych okularach i uparł się, że to będzie jego kostium. Ten image stał się niebawem jego znakiem rozpoznawczym, a wielu będzie naśladować jego styl.

Rola członka antykomunistycznego podziemia Maćka Chełmickiego na zawsze już u masowej wyobraźni uczyniła go symbolem młodzieńczego buntu. Takie też odtąd powierzano mu role, m. in. w filmach: „Koniec nocy”, „Pociąg” czy „Niewinni czarodzieje”. „Popiół i diament” zaszufladkował go w ten sposób na długi czas. Z jednej strony wciąż chciano w nim widzieć Maćka Chełmickiego, z drugiej – zarzucano, mu że ciągle gra tak samo, ale próby wyzwolenia się aktora ze swojego wizerunku kończyły się fiaskiem.

Sam zresztą miał ze swoimi bohaterami wiele wspólnego. Czerpał z życia garściami, awsze w biegu, pędząc ku kolejnym wyzwaniom, uwielbiany przez kobiety (w tym Edith Piaf i Marlenę Dietrich) - może dlatego nie udało mu się ustatkować u boku żony Elżbiety Chwalibóg, szukając miłości w ramionach innych.

Jedna z nich była przyczyną, dla której spóźnił się na pociąg, który miał jechać na kolejne nagranie do Warszawy. Próba wskoczenia do pędzącego pociągu, jak miał w zwyczaju, tym razem skończyła się tragicznie, i to akurat, gdy niedocenionemu w Polsce Cybulskiemu Amerykanie zaproponowali, by zagrał główną rolę w telewizyjnej wersji dramatu „Tramwaj zwany pożądaniem”. Miał też nakręcić film z Marleną Dietrich. Jego śmierć wstrząsnęła polskim środowiskiem filmowym, którego hołdem dla zmarłego aktora był nakręcony dwa lata później film „Wszystko na sprzedaż”.

Emisja w TV:

Pingwin
Piątek 12.30 Kino Polska

Rozwodów nie będzie
sobota 13.35 Super Polsat

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki