Młynarska o relacjach z ojcem. „Porzucał mnie w hotelowym pokoju bez jedzenia i picia”

2019-09-23 10:36

W marcu minęły dwa lata od śmierci Wojciecha Młynarskiego (+76 l.). Życie artysty od lat było przedmiotem zainteresowania mediów, zwłaszcza że o relacjach z ojcem opowiadały jego córki: Agata (54 l.) i Paulina (49 l.), a w ostatnich latach życia Młynarskiego – także jego syn, muzyk Jan (40 l.). Jednak ostatni wywiad, jakiego udzieliła Paulina Młynarska, już narobił sporego zamieszania…

Paulina Młynarska

i

Autor: se.pl/Wprost

Paulina Młynarska udzieliła wywiadu tygodnikowi „Wprost”, w którym opowiedziała o traumach z dzieciństwa. Rozmowa zaczyna się od kojącego wpływu jogi: dziennikarka od lat jest orędowniczką tego rodzaju aktywności i przekonuje, że regularne uprawianie jogi pomaga w wyciszeniu się i przepracowaniu problemów z przeszłości. Tych Młynarska ma całkiem sporo.

Wspomnienia dziennikarki z dzieciństwa przerażają. Wojciech Młynarski cierpiał bowiem na chorobę afektywną dwubiegunową, która objawiała się napadami niekontrolowanej wściekłości. W spokojnych chwilach był kochającym ojcem, w momentach choroby – tyranem goniącym swoje dzieci.

- A co może myśleć sześciolatka, którą goni dorosły wielki mężczyzna? Musi przed nim uciekać najszybciej jak się da, jednocześnie szukając nory, żeby się bezpiecznie skryć. Mężczyzna ma obłęd w oczach, 190 cm wzrostu i jest jej ojcem. Uwielbianym. Ukochanym supertatusiem, który teraz, nie wiedzieć czemu, goni ja i krzyczy, że jak ją złapie, to zabije.

Rozmowa miała miejsce z okazji premiery najnowszej książki Pauliny Młynarskiej „Jesteś spokojem”. Jak wynika z wywiadu, pozycja została zadedykowana wszystkim osobom, które w dzieciństwie spotkało coś złego. Młynarska opowiada, że w jej przypadku najgorszy był fakt, że nikt nie wyjaśnił jej oraz siostrze, na co choruje ojciec.

- Przez kilkanaście lat myślałam, że mój ojciec z jakiegoś powodu od czasu do czasu bywa naprawdę złym człowiekiem! W stanach remisji choroby był cudowny, wesoły, opiekuńczy i ciepły. Agresja pojawiała się nagle. Żyliśmy na polu minowym, w strachu o siebie samych i siebie nawzajem.

Wspomnienia Młynarskiej z tamtego okresu mrożą krew w żyłach. Dorośli nie wiedzieli, jak i czy w ogóle rozmawiać z dziećmi na temat choroby ojca, więc stwierdzili, że świetnym pomysłem będzie… wysłanie kilkuletniej Pauliny w trasę koncertową z Wojciechem Młynarskim. Miała w jakiś sposób sprawić, by nie dostał napadu szału.

- Kończyło się tak, że porzucał mnie w hotelowym pokoju bez jedzenia i picia albo zapominał mnie zabrać z jakiejś garderoby i ktoś znajdował mnie zakopaną pod płaszczami. (…) Nikt się specjalnie nie kwapił, aby nam wytłumaczyć, co to za choroba i na czym polega. Zaraz po tym zaczęto mnie zabierać w odwiedziny do taty do szpitala psychiatrycznego (…). Nie byłam gotowa na odwiedziny w takim miejscu. Były kolejnym traumatycznym przeżyciem.

Wywiad odbił się w mediach szerokim echem także z powodu tytułu, jaki mu nadano: „Byłam ofiarą ojca”. Paulina Młynarska stwierdziła, że to nadużycie, ponieważ w rozmowie nie padło takie sformułowanie, a całość miała być jedynie promocją jej książki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki