Trzy zdjęcia w pół roznegliżowanej kobiety o blond włosach w wieku ok. 50 -60 lat pojawiły się na Twitterze posła Marka Suskiego. Rzekomo przedstawiają one jedną z działaczek samorządowych związanych z prawicą. - Dziś opublikowała na Instagram, nowe zdjęcia (pis. oryg. - red.) - napisano na profilu Suskiego. - Już po kilku dniach zacząłem otrzymywać od niej zdjęcia o charakterze intymnym. Wielokrotnie wzywałem do zaprzestania prześladowań, ale niestety te działania nie przyniosły rezultatu. Jestem zmuszony powstrzymać molestowanie seksualne. Nie zdziwiłbym się, gdyby taką rozwiązłość seksualną wykazywali politycy w KO lub w otoczeniu Marty Lempart - kontynuuje osoba podająca się za posła Suskiego. W kolejnych wpisach na profilu posła PiS pojawił się link do serwisu za pomocą którego można pobrać 10 nagich zdjęć kobiety o nieustalonej tożsamości. - Oto zdjęcia, które otrzymałem od (jednej z działaczek - red.) w prywatnych wiadomościach - pisze osoba podająca się za Marka Suskiego.
Wydawać by się mogło, że poseł Suski - znany ze swych konserwatywnych poglądów - dzieli się z internautami swym oburzeniem, że kobieta decyduje się na publikowanie tak intymnych materiałów w sieci. Jak się jednak okazuje, to tylko kolejny włam, którego hackerzy dokonali na przedstawicielach obozu władzy. Hipotezę ataku potwierdza poseł Suski. - To atak włamywacza - zarzeka się w rozmowie z "Super Expressem" poseł PiS. Suski zdradza nam także, że nieznany sprawca "zmienił hasła dostępu" to jego konta. - Nie mogę tego usunąć - mówi zatroskany poseł z Grójca, który jednak nie da sobie w kaszę dmuchać. - Złożę zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - deklaruje Suski.
Włamania dokonano także na profilach w social mediach wspomnianej działaczki, co dla hackerów mogło być źródłem zdobytych fotografii. - Obrzydliwy czyn posła Suskiego i zdrada ze strony radnego (...) nie pozostaną bezkarne. Z Suskim spotkamy się w sądzie, a (...) powinien zwrócić uwagę na własne życie seksualne - podaje jej profil na Instagramie, a na Twitterze lokalnej działaczki wyczytamy: Marku, jeśli w ciągu dwóch godzin nie usuniesz poniższych wpisów oraz nie przeprosisz mnie publicznie, opublikuję intymne zdjęcia, które od ciebie otrzymywałam, a także propozycje o charakterze seksualnym.
Głos w sprawie zabrała sama działaczka. - To nie są moje zdjęcia, nie mam takich w telefonie, nigdy podobnych nie robiłam - twierdzi polityczka w rozmowie z dziennikarzami TVP. Co innego mówi dla newsroomu w bydgoskiej "Gazecie Wyborczej". -To moje prywatne zdjęcia, nikomu ich nie pokazywałam, ani nie wysyłałam - mówi działaczka tłumacząc, że jej konta padły ofiarą hackerów.