Najwyższa Izba Kontroli

i

Autor: East News

Banaś wejdzie do siedziby premiera i resortu Sasina? Chodzi o wybory

2020-07-08 20:41

Wybory prezydenckie 10 maja pod lupą Najwyższej Izby Kontroli. Jak poinformowała w środę NIK, jej kontrolerzy zbadają przygotowania do wyborów korespondencyjnych, które miały być przeprowadzone w maju, ale ostatecznie nie odbyły się. Kontrolą zostaną objęte „wybrane podmioty” - czytamy w opublikowanym komunikacie.

„Kontrolerzy NIK rozpoczęli dzisiaj kontrolę doraźną działań wybranych podmiotów w związku z przygotowaniem wyborów na Prezydenta RP zarządzonych na dzień 10 maja 2020 roku z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego. Wyniki kontroli zostaną opublikowane po jej zakończeniu” - można przeczytać Twitterze Najwyższej Izby Kontroli.

Czym są kontrole doraźne? To kontrole, które nie figurują w rocznym planie pracy NIK.

Wszczęta kontrola to odpowiedź m.in. na wniosek złożony jeszcze w maju przez posła Lewicy Krzysztofa Śmiszka, który zwracał się o analizę wydatków i działań podjętych przez Kancelarię Rady Ministrów i podległe Jackowi Sasinowi Ministerstwo Aktywów Państwowych w związku z przygotowaniami do wyborów korespondencyjnych 10 maja. Śmiszek we wniosku zwracał uwagę, że „zlecenie druku kart i pakietów wyborczych bez istnienia podstawy prawnej stanowi nie tylko przekroczenie uprawnień, ale także wyrządza Skarbowi Państwa znaczne straty finansowe”.

W połowie czerwca prezes NIK odpowiedział posłowi Lewicy, że podległa mu instytucja „podejmie przygotowania do kontroli doraźnej specjalnej w następujących podmiotach: KPRM, MAP, Poczta Polska SA oraz Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych SA”. Czy to właśnie te instytucje zostaną skontrolowane przez NIK? Niestety, mimo licznych prób, nie udało nam się potwierdzić tej informacji w Najwyższej Izbie Kontroli.

„Niech kontrolerzy doszukują się prawdy, ponieważ obywatele tego oczekują” - komentuje w rozmowie z „Super Expressem” Krzysztof Śmiszek. „Jest tam prawdopodobnie zmarnowany duży publiczny grosz. Kilkadziesiąt milionów złotych przeszło na przepalenie, więc obywatele mają prawo wiedzieć, w jakim trybie, na jakiej podstawie prawnej – a może bez tej podstawy – zarządzenia premiera dotyczące wyborów korespondencyjnych 10 maja zostały podjęte. Jest to w interesie nas wszystkich”.