Włodzimierz Cimoszewicz uciekł z miejsca wypadku?!

i

Autor: redakcja SE Włodzimierz Cimoszewicz uciekł z miejsca wypadku?!

Cimoszewicz uciekł z miejsca wypadku?

2019-05-08 6:30

Po potrąceniu 70-letniej rowerzystki Włodzimierz Cimoszewicz (68 l.) może mieć poważne kłopoty. Samochód polityka nie miał ważnych badań technicznych. To jednak tylko wykroczenie. Znacznie poważniejsze konsekwencje grożą mu za ucieczkę z miejsca wypadku. Według naszych informacji taki zarzut może mu postawić białostocka prokuratura. Jeśli go postawi, byłemu premierowi może grozić nawet kara więzienia!

Sprawę sobotniego wypadku w Hajnówce (woj. podlaskie) przejęła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Śledczy przyznają, że jej wyjaśnienie nie będzie łatwe. Jadący volkswagenem passatem Włodzimierz Cimoszewicz potrącił na oznakowanym przejściu dla pieszych 70-letnią rowerzystkę. Polityk przekonuje, że kobieta przejeżdżała przez przejście na rowerze, co jest zabronione. Ta wersja odbiega od zeznań poszkodowanej kobiety, która twierdzi, że prowadziła rower. To jednak nie koniec kłopotów byłego premiera.

- Potrąconą zaopiekował się jego znajomy. Najpierw chciał ją odwieźć do domu, ale ostatecznie trafiła do szpitala. Miała złamaną nogę. I to lekarze zaalarmowali policję. Były premier udał się w tym czasie do własnego domu. Funkcjonariusze zabezpieczyli auto i dokonali jego oględzin kilka godzin po wypadku. Wtedy też zbadali trzeźwość byłego premiera. I zatrzymali dowód rejestracyjny auta, bo okazało się, że nie ma ważnych badań technicznych. Zarówno samochód, jak i rower będą wkrótce poddane oględzinom przez biegłych – mówi nam osoba pracująca przy śledztwie.

Według jej zapewnień biegli nie będą mieli problemu z ustaleniem, czy rowerzystka przejeżdżała przez przejście dla pieszych, czy też prowadziła rower. Czy były premier odpowie też za oddalenie się z miejsca wypadku? – Nie jest wykluczone, że w dalszym ciągu postępowania pojawi się taki wątek – mówi Łukasz Janyst, rzecznik białostockiej prokuratury. – Do tej chwili nikt jednak nie usłyszał żadnych zarzutów – podkreśla prokurator.

Wczoraj ani Włodzimier Cimoszewicz ani jego syn Tomasz nie odbierali od nas telefonu. Dzień wcześniej były premier tłumaczył, że oślepiło go słońce. Przeprosił też rowerzystkę. Do zarzutu dotyczącego ucieczki z miejsca wypadku się nie odnosił.