Tomasz Siemoniak, Jacek Prusinowski

i

Autor: Archiwum

Siemoniak SZCZERZE o strachu Tuska: Ocenił swoje szanse [Sedno sprawy]

2019-11-06 15:33

Gościem "Sedna sprawy" Jacka Prusinowskiego w Radiu Plus był Tomasz Siemoniak. - Donald Tusk nie powiedział, że nie ma szans na zwycięstwo. Nigdy nie powiedziałbym, że ta jego decyzja jest jakąś formą poddania się. Sądzę, że bierze się to z jego oceny sytuacji i w Polsce, i jego własnych szans, ale nie dlatego, że się kogokolwiek boi. To, że ktoś ocenia swoje szanse niżej niż inny kandydat opozycji, badania pokazywały, że na przykład Małgorzata Kidawa-Błońska w wielu notowaniach wypada lepiej niż Donald Tusk - nie znaczy, że się boi.

Jacek Prusinowski (Radio Plus): - Donald Tusk przestraszył się Prezydenta Andrzeja Dudy, ogłosił wczoraj, że nie będzie ubiegał się o prezydenturę. Chyba trzeba sprawę postawić jasno i tak to określić. Bał się porażki.

Tomasz Siemoniak: - Znam bardzo długo Donalda Tuska i to nie jest osoba, która się kogokolwiek boi. Zwłaszcza w polityce. Ma naturę wojownika, wielokrotnie podejmował śmiałe decyzje i też znany jest w Polsce jako sportowiec a sportowcy nie rezygnują. Sportowcy nawet gdy uważają, że nie ma szansy na zwycięstwo walczą.

Ale on właśnie to zrobił. Uważa, że nie ma szans na zwycięstwo bo jest obciążony niepopularnymi decyzjami Platformy i dlatego z tej rywalizacji się wycofał.

Nic takiego nie powiedział. Nie powiedział, że nie ma szans na zwycięstwo. Nigdy nie powiedział bym, że ta jego decyzja jest jakąś formą poddania się. W polskiej polityce osiągnął prawie, że maksimum. Wielokrotnie wygrał wybory, był Premierem i jest tym Polakiem, który zrobił największą karierę jeśli chodzi o Unię Europejską. Jest cały czas Przewodniczącym Rady Europejskiej więc nie miał żadnego obowiązku kandydowania na Prezydenta ani nie była to dla niego główna jakaś rzecz.

Od dwóch lat politycy Platformy, także Pan Przewodniczący mówiliście, że kandydatem na Prezydenta będzie Donald Tusk.

Ja mówiłem, że tak uważam, że byłby najlepszym kandydatem natomiast zawsze mówiłem, że to będzie zależało od jego decyzji. Decyzję poznaliśmy wczoraj. Sądzę, że bierze się to z jego oceny sytuacji i w Polsce i jego własnych szans ale nie dlatego, że się kogokolwiek boi. To, że ktoś ocenia swoje szanse niżej niż inny kandydat opozycji, badania pokazywały, że na przykład Małgorzata Kidawa-Błońska w wielu notowaniach wypada lepiej niż Donald Tusk nie znaczy, że się boi.

Ale nazywajmy sprawy po imieniu. To właśnie powiedział wczoraj Donald Tusk. On jest obciążony on nie będzie się ubiegał o prezydenturę, boi się porażki po prostu.

Nic takiego nie powiedział, że boi się porażki.

Ale to co oznacza, że to obciążenie nie pozwala mu startować w wyborach.

On uważa i to wyraźnie wczoraj powiedział, że musi wziąć odpowiedzialność za obraz jego rządów, w którym był Premierem w których też trudne, niepopularne sprawy przeprowadzał i nie chce żeby te sprawy były obciążeniem dla kandydata opozycji. Bardzo wyraźnie to powiedział. I to ma kontekst ostatnich czterech lat, absurdalnych ataków na niego, komisje przed które był wzywany, przed które jego syn był wzywany. O tym dokładnie mówił. Ale też bardzo wyraźnie powiedział, rzadka rzecz w polskiej polityce, biorę za to odpowiedzialność, biorę odpowiedzialność za swoje decyzje. Dziś żyjemy w czasach, że politycy nie biorą czy Premier Morawiecki bierze odpowiedzialność za zapomnianą swoją strategię odpowiedzialnego rozwoju. Nikt za nic nie bierze odpowiedzialności, żyjemy dniem dzisiejszym i tym co będzie w mediach i w internecie a Donald Tusk mówi, ja się czuję za to odpowiedzialny i to jest postawa godna męża stanu. Dobrze, żeby inny też potrafili tak funkcjonować więc ja bym kategorii strachu do tego nie mieszał. Donald Tusk nie musiał kandydować, to była jego decyzja. Zaskakujące było to, że swój kalendarz naruszył bo mówił, że 2 grudnia powie o swojej przyszłości i wcale też nie powiedział, że kończy karierę polityczną. Myślę, że to co powiedział o wsparciu kandydata opozycji o wsparciu dla miejsca Polski w Europie to znaczy, że będzie wciąż aktywny. Nie wszyscy muszą być Prezydentami czy kandydatami na Prezydenta.

To prawda ale czy te słowa o bagażu Donalda Tuska nie obciążą też Waszego kandydata na Prezydenta bo przecież te decyzje chociażby o podniesieniu wieku emerytalnego czy związane z OFE to nie tylko Donald Tusk, to cała Platforma. Małgorzata Kidawa-Błońska była rzeczniczką rządu Donalda Tuska więc ona nie jest wolna od tego bagażu o którym mówił szef Rady Europejskiej. A przypomnę, że powiedział, że tylko osoba bez tego obciążenia może wygrać te wybory.

Każdy kto działał w polityce i sprawował jakiekolwiek funkcje ponosi za to odpowiedzialność i za to w jakim ugrupowaniu jest.

Małgorzata Kidawa-Błońska też?

Też na pewno czuje się odpowiedzialna, przecież pracowała z nami od kilkudziesięciu lat. To oznaczało by, że Władysław Kosiniak-Kamysz też nie powinien. Nie, wyborcy oceniają, wyborcy są mądrzy, wyborcy wiedzą co kto robił. Wyborcy wiedzą czy ktoś jest wiarygodny w tym co mówi czy nie. I Donald Tusk dokładnie powiedział wczoraj tyle, czuję sie za to odpowiedzialny ja byłem szefem, Premierem, ja ponoszę za to największą odpowiedzialność polityczną i nie chcę żeby te sprawy obciążały kandydata na Prezydenta i w najmniejszym stopniu nie umniejsza to kandydatur Małgorzaty Kidawy-Błońskiej czy Władysława Kosiniaka-Kamysza czy innych ministrów jego rządu. Donald Tusk nie mówił o tym, że ktoś musi zupełnie z zewnątrz się teraz pojawić.

To nie jest taka sugesta?

Jeśli Małgorzata Kidawa-Błońśka uzyskuje ponad 400 tysięcy głosów w Warszawie, spektakularnie wygrywa z prezesem Kaczyńskim to znaczy, że ma pełna wiarygodność do tego żeby zostać kandydatem na Prezydenta. I te decyzje, które Donald Tusk nazwał niepopularnymi jednocześnie nazwał je słusznymi więc tutaj wyborcy są mądrzy, wyborcy potrafią ocenić całą karierę polityka, to co kiedyś mówił, robił i nie poddają się właśnie takim bardzo gorącym interpretacjom.

Władysław Kosiniak-Kamysz po wczorajszych słowach Donalda Tuska wrócił do tematu prawyborów na opozycji. Czy Platforma i PSL powinny mieć jednego kandydata?

Ja myślę, że to jest niemożliwe, przy całej sympatii do Władysława Kosiniaka-Kamysza. Każde z ugrupowań opozycyjnych będzie chciało mieć własnego kandydata. My mamy teraz otwartą drogę do decyzji, nastąpi ona w najbliższych dniach kogo i jak wskażemy na tego kandydata. Decyzja Donalda Tuska bardzo przyspiesza ten kalendarz więc też będziemy starali się wyprzedzać raczej czas a nie iść za wydarzeniami. PSL ma swojego kandydata i pewnie Lewica też będzie mieć swojego kandydata. Ważne żeby kampanię tak prowadzić żeby mostów nie popalić i budować wspólne poparcie na drugą turę na tego kandydata, który wejdzie do drugiej tury i do zwycięstwa z Prezydentem Dudą.

Pan jak rozumiem popiera Małgorzatę Kidawę-Błońską. To powinna być kandydatka Platformy bez dwóch zdań.

Tak uważam chociaż nie wiem kto jeszcze, będziemy o tym rozmawiali w ciągu najbliższych dnia, aspiruje. Decyzja Donalda Tuska bardzo wiele zmienia w osobistych motywacjach różnych osób, które od jego decyzji uzależniały swoje plany więc zobaczymy. Mamy tę dobrą sytuację w Koalicji Obywatelskiej, że co najmniej kilka osób jest w formacie kandydata na Prezydenta. O Małgorzacie Kidawie-Błońskiej mówimy ale Rafał Trzaskowski, Radosław Sikorski, Bartosz Arłukowicz to są osoby, które w sondażach wykazują poparcie w granicach 25, 30 czasem więcej procent, to są poważne kandydatury. To jest sytuacja nie problemu tylko taka, która jest pozytywna i daje szanse na wskazanie najlepszego.

Czy Donald Tusk za bardzo obawiał się ewentualnej porażki? Decyzję polityka komentuje politolog, dr Bartłomiej Machnik z Ośrodka Analiz Regionalnych: