zarobki

i

Autor: Pixabay zarobki

Dlaczego nie możesz lewicowo krytykować kapitalizmu - pyta Galopujący Major

2020-01-03 18:35

Załóżmy, że zarabiasz dobrze, bardzo dobrze. W Polsce te dobrze, to ponad 6 7000 brutto. Należysz wówczas do 25% najlepiej zarabiających Polaków. A teraz załóżmy, że zarabiasz jeszcze lepiej, to jest ponad 6000 PLN, ale netto, prosto do rączki, czy raczej na konto. Gratuluję, jesteś w 10% najbogatszych Polaków. Wydaje ci się, że możesz wszystko, oczywiście w ramach rozsądku? Otóż nie, wszystkiego nie możesz, nawet w ramach rozsądku. Nie możesz na przykład lewicowo krytykować kapitalizmu. Bo jakże to lewicowo krytykować kapitalizm, skoro jesteś bogaczem?

Jakże to krytykować kapitalizm, skoro masz ajfona, chodzisz do knajp i pijesz tam, uwaga, kawę z mlekiem! Jesteś zakłamany i Twoje argumenty też są zakłamane, nawet nie stałeś koło biednego proletariusza, więc wstydź się, że śmiesz krytykować kapitalizm z pozycji wygodnego fotela.

A teraz załóżmy, że zarabiasz słabo. W Polsce słabo to na poziomie minimalnego wynagrodzenia za pracę, w 2020 ma to być 2600 brutto. Albo załóżmy, że zarabiasz jeszcze słabiej, czyli poniżej minimalnego wynagrodzenia, bo szefowa zatrudnia cię na śmieciówce albo na część etatu tylko. Jak się domyślasz, zbyt wiele nie możesz, przynajmniej finansowo. Otóż niefinansowo też za bardzo nie możesz. Na przykład nie możesz lewicowo krytykować kapitalizmu. Jesteś, przynajmniej w oczach tych, co krytykować ci zabraniają, po prostu przegrywem. Jakże to bowiem krytykować kapitalizm ma ktoś, kto jest przegrywem i sobie w nim nie radzi. Patrz, ten z akapitu powyżej sobie poradził, a Ty, proszę, nie radzisz sobie, więc od razu mazgaisz się i lewicowo krytykujesz kapitalizm. Wiadomo, jak się nie potrafi zarobić, to zostaje tylko krytyka, więc ona jest zakłamana, chciwy, zakłamany nierobie.

Załóżmy, że zarabiasz średnio, powiedzmy, lekko powyżej 5000 PLN brutto, czyli średnią płacę w Polsce. Trochę możesz, a trochę nie możesz. Możesz kupić sobie nowe auto na kredyt, ale nie możesz na przykład… lewicowo krytykować kapitalizmu. Tak, tak, z własnymi zarobkami nawet nie stałeś przy prawdziwej biedzie, bogolu, a jednocześnie ze swoimi zarobkami nie stałeś też przy najbogatszych, średnio-bieda-przegrywie. Nie możesz więc niejako po dwakroć krytykować kapitalizmu, albowiem niejako po dwakroć jesteś zakłamany.

Załóżmy jednak, że jednak zarabiasz dużo a nawet bardzo dużo. Dużo też możesz. Na przykład chwalić kapitalizm. Przecież na własnym przykładzie udowadniasz, jak świetnie działa, prawda? A teraz załóżmy, że ojoj, coś się nie udało i nagle zarabiasz mało, albo bardzo mało. Znów wiele nie możesz, ale możesz za to jedno: chwalić kapitalizm. Proszę, taki niby jesteś biedny, taki niby mało zaradny, ale jednak potrafisz wyzbyć się tej prostackiej zazdrości i zawiści i wiesz, że jak będziesz mocno, ale to mocno pracowało, to się może uda. Więc kapitalizm chwalić możesz.

Załóżmy, że jednak nikt nie wie, ile zarabiasz. Czy możesz wtedy lewicowo krytykować kapitalizm? Nie, ponieważ, teoretycznie ileś zarabiać bądź w ogóle nie-zarabiać musisz, więc niezależnie od tego, czy zarabiasz miesięcznie dziesięć tysięcy złotych, tysiąc złotych, czy zero złotych krytykować lewicowo kapitalizmu nie możesz, czego dowodem powyższe akapity.

Miłej, pluralistycznej dyskusji nad upadającym światem w roku 2020, drodzy liberałowie.