Andrzej Romanowski

i

Autor: archiwum se.pl

Prof. Andrzej Romanowski: IPN robi z Pileckiego bożka

2013-05-17 4:00

Kontrowersyjny tekst o rtm. Pileckim komentują autor i specjaliści od historii najnowszej.

"Super Express": - Wiem, że to głupie pytanie, ale dlaczego napisał pan ten tekst?

Prof. Andrzej Romanowski: - W imię prawdy.

- A nie w imię sensacji?

- Sensacji należy się doszukiwać w pracy IPN. Mój tekst jest tylko zlepkiem cytatów z tej książki i całego postępowania IPN wobec Pileckiego.

- Nie tylko cytatów. Historycy twierdzą, że napisał pan tekst, nie znając sprawy. Popełnił błędy warsztatowe, zestawiając pewne dokumenty...

- Protestuję - nie ja zestawiłem, ale IPN. Analizuję ich produkt. Być może popełniłem masę błędów. Nie pretenduję do roli depozytariusza prawdy o Pileckim. Uważam go za bohatera najwyższej próby. I każdy udokumentowany zarzut z pokorą przyjmę. IPN publikuje jednak ogólne teksty. Np o tym, że Pilecki był torturowany, ale nie pokazuje kiedy, o której...

- Pan sugeruje, że go nie torturowano, że zeznawał sam...

- Nie wiem, czy Pileckiemu wyrywano paznokcie i miażdżono jądra, jak napisał rzecznik IPN. Jak rozumiem, nikt tego nie wie. Pokazuję tylko, że publikują dokumenty, z których wynika, że nie był! Nie przesądzam o jakiejkolwiek winie bądź jej braku u Pileckiego. Tyle że IPN z jednej strony robi Pileckiemu hagiografię, a z drugiej opluwa!

- Publikowanie dokumentów nie jest opluwaniem. Historycy pokazują to w kontekście...

- To niech mi ten kontekst pokażą! Jedyny konkret to te dokumenty. To co czytelnik ma zrobić?

- Kontekstem są procesy i przesłuchania stalinowskie. Pan w tekście, pisząc o wyrokach śmierci na grupę Pileckiego, stwierdza, że "rzetelny historyk" powinien brać pod uwagę "racje stojące za Polską pojałtańską".

- Powinien umieć spojrzeć z różnych punktów widzenia. To obowiązek historyka. Tamta Polska była krwawą dyktaturą stalinowską, ale to państwo miało międzynarodowe uznanie. I miało prawo do działań represjonujących szpiegostwo.

- III Rzesza też była "jedynym legalnym państwem" niemieckim z międzynarodowym uznaniem. Patrząc na działania nazistowskich sędziów czy polityków, też należy brać pod uwagę "racje" stojące za nimi?

- Rotmistrz Pilecki został skazany za szpiegostwo. Żadne państwo nie lubi szpiegostwa i je karze. Działania jego grupy miały taki charakter, to poza dyskusją. Natomiast proces, który zakończył się karą śmierci, okrywa po wsze czasy hańbą stalinowską PRL. Jestem ostatnim, który chciałby wybielać stalinowskich katów! Mam w rodzinie kogoś rozstrzelanego w 1948 za działania w podziemiu. I mnie nie trzeba uczyć patriotyzmu.

- Napisał pan, gdyby IPN opublikował "takie dokumenty o Wałęsie"...Tyle że nie ma takich dokumentów. Nie można też porównywać przesłuchań z lat 40. z przesłuchaniami z lat 70.!

- Tyle że gdyby IPN je miał, to zrobiłby z Wałęsy marmoladę! Zaś z Pileckiego IPN robi bożka. Bo oddał życie w Polsce stalinowskiej. I panów z IPN zwalnia to z myślenia. Nierówna miara.

- W "Super Expressie" pracuje syn Tadeusza Płużańskiego. Mówi, że jego ojciec ani żadna z osób skazanych nie uważała, żeby rotmistrz Pilecki ich sypał. Nie wspomina pan o tym i pisze, że sypał.

- Oni tak nie uważali, a ja zanalizowałem dokumenty. Niech pan Płużański i historycy, którzy mnie krytykują, zanalizują, co wydał IPN. Źle interpretuję dokumenty? To proszę mi pokazać inną interpretację. Pokazuję, jak pracuje IPN.

- Czy do ataku na IPN należało posłużyć się rotmistrzem Pileckim?

- Odpowiem pośrednio. Pod koniec lat 90. krytykowałem ustawę o IPN autorstwa prof. Rzeplińskiego. Powołałem się na przykład Adama Mickiewicza. Zobowiązał się do współpracy. Sypnął przyjaciela. I ten przyjaciel też nie formułował zarzutów. Ludzie, którzy cierpieli, jak Płużański, byli bardziej miłosierni niż my. Mickiewicz w myśl ustawy o IPN też byłby agentem. Nikim się nie posługuję. Na przykładzie naszych największych bohaterów pokazuję, jakim absurdem jest ustawa o IPN.

Prof. Andrzej Romanowski

Literaturoznawca UJ i PAN