Lek, leki, tabletki, pigłuki

i

Autor: Flickr

Leki z Chin w polskich aptekach?! Minister mówi, jak jest [WYWIAD]

2019-12-06 4:02

Ostatnio pojawiła się niepokojąca informacja na temat leków, która wstrząsnęła wieloma osobami. Chodziło o doniesienia na temat rakotwórczej substancja w lekach na cukrzycę. Czy 2 miliony pacjentów ma się bać? W rozmowie z "Super Expressem" wszelkie wątpliwości rozwiewa były wiceminister zdrowia prof. Marcin Czech.

Super Express”:- Według informacji „Dziennika” jest prawdopodobieństwo, że leki na cukrzycę mogą być zanieczyszczone. Mowa o 10 lekach, z których korzysta blisko 2 mln Polaków. Pan był przez długi czas wiceministrem odpowiedzialnym za leki. Będzie pan łączony ze sprawą „trującej” metforminy?

Prof. Marcin Czech:- Nie będę, ponieważ od prawie roku nie ma mnie w resorcie zdrowia. Poza tym minister zdrowia nie odpowiada i nie odpowiadał za skład chemiczny każdej tabletki. 
Ktoś zapewne jest odpowiedzialny…

Pełną odpowiedzialność za skład danego leku ponosi producent. To producent musi wiedzieć co znajduje się w składzie tabletek, które są sprzedawane pacjentom. Musi to również kontrolować. Producent wie, gdzie kupuje substancję czynną do leków. To substancja czynna jest związkiem chemicznym, który wykazuje działanie terapeutyczne.

Czy metformina, o której zrobiło się głośno, jest bezpieczna?

Jak najbardziej. Metformina cieszy się dużą popularnością wśród Polaków. Jest bardzo bezpieczna i ma skutecznie działanie, jeśli chodzi o pacjentów, którzy borykają się ze stanami przedcukrzycowymi jak i samą cukrzycą.

Mówi pan, że leki z metforminą cieszą się dużą popularnością. Przyjmijmy, że w części tabletek z metforminą znalazła się „substancja trująca”. Jakie stężenie może być naprawdę „szkodliwe” i jakie problemy może wywołać nadmierna dawka ten substancji?

N-Nitrozodimetyloamina rzeczywiście jest substancją szkodliwą. Znajduje się np. w dymie papierosowym. Natomiast wszystko zależy od dawki. Obecnie nie mamy pewności co do informacji podawanych w mediach. Dopóki nie dowiemy się, czy w w lekach dostępnych w Polsce naprawdę znajduje się zanieczyszczona substancja, i w jakim jest stężeniu, pozostaniemy w sferze spekulacji. Trzeba dodać, że testy są bardzo czułe. To, czy istnieje zagrożenie dla pacjentów w Europie ma podać Europejska Agencja Leków. 

Na pewno jest jakaś norma, której przekroczenie powoduje problemy z funkcjonowaniem organizmu?

Oczywiście. Ta substancja chcemiczna w dużej ilości ma działanie hepatoksyczne (szkodzi naszej wątrobie) i onkogenne (powoduje nowotwory). ie ma jednak informacji, by w przypadku tych leków można było o tym mówić. Trzeba ustalić, do których producentów leków trafiła substancja czynna mogąca wywołać jakiekolwiek negatywne skutki. Być może mamy do czynienia z marginalnym zjawiskiem. Do dziennikarzy apeluję, by nie siali paniki.

Minister zdrowia powołał sztab kryzysowy co pozwala sądzić, że problem jest realny…

Nikt tego nie neguje. Trzeba działać. Jednak, aby zbadać sprawę rzetelnie potrzeba czasu i sprawdzonych informacji. 

W jaki sposób w Polsce odbywa się weryfikacja składu leków, które trafiają do pacjentów?

Jednostką odpowiedzialną za sprawdzenie składu medykamentów jest Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, który jest wyspecjalizowaną agencją blisko współpracującą z Europejską Agencją Leków. URPLWMiPB ma za zadanie rozpatrywać, czy dany lek może zostać udostępniony, czy nie. To nie jest tak, że ktoś sobie wymyśla, iż będzie sprzedawał leki i je sprzedaje. Cały proces jest obwarowany różnymi restrykcyjnymi badaniami. Główny Inspektorat Farmaceutyczny bada transze leków, które trafiają na rynek. Więc jest kilka instytucji, które trzymają pieczę nad lekami w Polsce. Firmy farmaceutyczne również wielokrotnie kontrolują to, co wypuszczają ze swoich fabryk.

Przy okazji lekowego zamieszania wiele osób chciałoby obarczać winą ministra Łukasza Szumowskiego. Słusznie?

Niesłusznie. I chciałbym podkreślić, z całą odpowiedzialnością, że minister nie ma z tym nic wspólnego. Prof. Szumowski nie odpowiada ani za produkcję leków, ani za ich jakość. Nie odpowiada też za dystrybucję.

Pacjenci często alarmują o niepożądanych działaniach leków. Istnieje w Polsce konkretny rejestr niepożądanych działań leków? Ktoś to monitoruje?

Tak, działania niepożądane leków są monitorowane. Każdy może je zgłosić i każde zgłoszenie musi zostać zweryfikowane przez firmę farmaceutyczną lub/i urząd.

Obawy wielu ludzi budzą medykamenty z Chin. Pacjenci obawiają się, że już w przeszłości mogły się pojawiać zanieczyszczone leki na rynku i nikt tego nie wykrył…

To spiskowa teoria. Chciałbym wszystkich uspokoić - leki produkowane w Chinach to naprawdę rzadkość na polskim rynku. Oczywiście, z różnych powodów kupuje się tem substancję czynną, ale nie jest to norma. Weryfikuje się tę substancję. Na straży stoi cały system kontroli jakości i wymagań. Obowiązuje on w przypadku produkcji i kontroli leków, ale już nie w takiej formie w przypadku suplementów diety. Kontroluje to sama firma oraz Główny Inspektor Farmaceutyczny. I na koniec rada lekarza do pacjenta – proszę nie odstawiać leczenia, jego przerwanie w cukrzycy może być niebezpieczne.