W weekend przed budynkiem kurii w Krakowie zebrali się ci, którzy chcieli pokazać swoje wsparcie dla arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Po swoim słynnym już kazaniu, w którym padły słowa o "tęczowej zarazie", duchowny spotkał się z falą krytyki. Sprawę arcybiskupa Jędraszewskiego i odpowiedź wiernych na jego los skomentował na antenie radia Antoni Macierewicz. O doniesieniu na Jędraszewskiego złożonym w prokuraturze, polityk zareagował ostro. Były szef MON nie krył, że sprawa bardzo go poruszyła. Tak mówił o temacie związanym ze środowiskiem LGBT: - Próba wprowadzenia do szkół zajęć promujących te deprawujących młodzież działań wstrząsnęła opinią publiczną. (..) Na takie zachowania i działania promujące tego typu pseudoetykę nie można pozwolić - mówił. W końcu Macierewicz nie wytrzymał i dosadnie powiedział, co o tym wszystkim sądzi: - Atakowanie obrony przed próbą demoralizacji społeczeństwa poprzez porównywanie do zbrodni hitlerowskich to bezczelność. To niewyobrażalna bezczelność. To coś niebywałego - podsumował. Stwierdził też, że ludzie z tego środowiska obrażają innych, nie zwracają uwagi na to, jakiego języka sami używają: - Byle tylko pohańbić, obrazić i zdeformować przeciwnika.
Zakazany kult Santa Muerte. Dlaczego Watykan zabronił czcić Świętą Śmierć?