Ukraina, flaga

i

Autor: Parys Bławacki

Marcin Święcicki: Do jesieni reforma samorządowa na Ukrainie może być gotowa

2015-01-20 23:15

Rozmowa z koordynatorem grupy eksperckiej ds. reformy samorządowej na Ukrainie

„Super Express”: - Doradza pan stronie ukraińskiej w kwestiach reformy samorządowej. Jak bardzo jest im ta reforma potrzebna?
Marcin Święcicki: - Chodzi o to, żeby na poziomie lokalnym władze mogły decydować na co chcą wydawać pieniądze. Na razie odbywa się to na poziomie centralnym. Co prawda wybiera się lokalne władze, ale nie mają one możliwości działania.
Co Ukraina musi zmienić, żeby móc wprowadzić tę reformę?
Po pierwsze, musi zostać zmieniona konstytucja, aby reforma miała taki kształt jak u nas – z pełną autonomią władz samorządowych. Po drugie, problemem jest podział terytorialny. Na Ukrainie jest 10 500 gromad, czyli coś na kształt naszych gmin. W Polsce gmin jest niecałe 2500. Niektóre z gromad liczą po 500 osób i są zbyt małe, żeby udźwignąć ciężar zadań publicznych. Przerobienie tych gromad na sołectwa to wielki problem polityczny. Nasi ukraińscy partnerzy chcą na razie uchwalić ustawę o dobrowolnym łączeniu się gromad. Jeśli to nie wystarczy, będzie problem, czy przed wyborami samorządowymi uda się ten ustrój terytorialny poprawić.
Można powiedzieć, że Ukraińcy mają opóźniania z reformą samorządową?
Tak nie można powiedzieć. Ukraińskie władze wiedzą bowiem, co muszą zrobić i jak wielka praca jest do wykonania.
Jest w ogóle wola polityczna, żeby reformę samorządową przeprowadzić?
Jest. Już samo to, że zaproszono nas do współpracy jest dowodem na to, że ukraińskie władze poważnie o niej myślą. Pewnym problemem jest kwestia zaufania. U nas reformę samorządową przeprowadzał prof. Regulski, którego wiedzy i doświadczeniu ufano. Na Ukrainie takiego autorytetu nie ma. Dużym wyzwaniem jest też brak doświadczenie w przeprowadzaniu reform. Trzeba oczywiście mieć na względzie także to, że Ukraina jest w bardzo trudnej sytuacji. Na jej terytorium trwa wojna, państwo przeżywa problemy gospodarcze. To nie ułatwia sprawy.
Jest jakiś horyzont czasowy dla wprowadzenia na Ukrainie reformy samorządowej?
Tak, to wybory samorządowe, które powinny odbyć się na jesieni. W czasie naszych rozmów ukraińscy partnerzy zapewniali nas, że zależy im na tym, żeby do tego czasu ustrój samorządowy został zmieniony. Do tego czasu trzeba jednak zmienić konstytucję, co wymaga dwóch sesji parlamentu, do tego przygotować ustawy w zgodzie z nową konstytucją, a także przeszkolić ludzi. Zadanie jest wykonalne, ale wymaga wielkiej mobilizacji.
Kiedy kilka miesięcy zaczynał pan współpracę, było łatwiej czy trudniej niż się pan spodziewał?
Myślałem, że będzie łatwiej. U nas reformy samorządowe, trzeba przyznać, szły szybciej. Była większa determinacja i zaufanie. Panowie Balcerowicz i Regulski wprowadzali reformy z absolutnym zaufaniem ze strony rządu, parlamentu i opinii publicznej. Na Ukrainie jest więcej osób i sił politycznych, które mają rozmaite poglądy, inaczej chciałyby to robić. Teoretycznie też są za, ale ze względu na rozbieżności już pojawia się pewien problem.
W Kijowie notował Tomasz Walczak

Marcin Święcicki. Poseł PO. Koordynator grupy eksperckiej ds. reformy samorządowej na Ukrainie