świetlik

i

Autor: Beata Rozpędska W.Ś

Nie chcą hot-dogów od Obajtka? Młodzież ma swoje zdanie. "Uwaga! Zły Świetlik"

2021-05-20 5:30

Wiele lat temu, gdy w Polsce nie było wyboru, jeśli chodzi o np. produkty żywnościowe, sporo uwagi kierowano w stronę innych państw i kontynentów. Uznając, że wszystko co zagraniczne jest dobre a nawet lepsze niż rodzime. Obecne czasy ukazują jednak, że polskie produkty wcale nie odstają. Jednak nasz felietonista Wiktor Świetlik, który co tydzień rozważa na łamach "Super Expressu" przeróżne kwestie, cytuje badania, które wskazują, że młodzi ludzie są przychylni polskim produktom, ale tylko wówczas, gdy owe produkty są dobrej jakości. Dlaczego tak się dzieje i co jest tego przyczyną? Zapraszamy do merytorycznej dyskusji w oparciu o Państwa doświadczenia!

Według Wiktora Świetlika młodzi ludzie nie będą kupowali rodzimych produktów z polecenia...władzy. Felietonista "SE" uważa, że namawianie do zakupu hod-dogów z Orlenu mija się z celem. Zdaniem Świetlika młodzież chętnie kupi hod-doga, ale nie z polecenia władzy. Młodzi ludzie w wyborze kierują się bowiem jakością. Jeśli uznają, że jakość została zachowana, będą nabywać dane dobro. Z rozważań naszego felietonisty wynika, że młodzi Polacy to przede wszystkim inteligentni ludzie, którzy wiedzą czego chcą. Na poparcie tej tezy autor podaje badania. Zapraszamy do lektury i refleksji. A jak jest ze starszymi? Czy o wyborze żywieniowym zawsze decyduje jakość?

Express Biedrzyckiej - Adam Bielan: Mój podpis znajdzie się pod Polskim Ładem

Byle hot-dogi były dobre

Młodzi Polskę mają w nosie. Czytają pisarza Twardocha, który mówi, że jest Ślązakiem, a nie Polakiem, a jak coś kupują to najchętniej zachodniej lub amerykańskiej firmy, choć wyprodukowane w Chinach? Chyba wielu komentatorów z lewa i prawa przyklasnęłoby takiej tezie, choć część z grozą, a część z radości, że tak kosmopolityczną mamy młodzież. I chyba takie myślenie przyświecało antyorlenowskiej akcji opozycji spod znaku Donalda Tuska. Chyba było to pudło.

Z niedawnego badania wynika, że jest zgoła inaczej, a zwolennicy tez o wynarodowieniu naszej młodzieży są w głębokim błędzie. To kiepska wiadomość dla części liberałów liczącej, że trendy globalne, tęczowe sprawy i modne ideologie całkowicie  pochłonęły naszą młodzież do tego stopnia, że można będzie ją przekonać, iż na złość rządowi lepiej kupić paliwo na brytyjskiej stacji niż polskiej. Ale dla PiS-u wieści też nie są idealne. Młodzi ludzie nie będą robić tego co władza im każe kupić, bo polskie, tylko chcą jakości i wyboru.

Tak wynika z badania, konferencji i raportu, które niedawno opracował bliski mi Instytut Staszica. Trzech na czterech ankietowanych studentów wybierze produkt polski. Ale tylko pod jednym warunkiem: że jakościowo będzie dorównywał zagranicznemu. Nie da się młodzież przekonać, pani Różo, że wszystko co unijne to polskie. Młodzi Polacy z reguły odróżniają miejsce płacenia podatków, czują się Europejczykami, ale przede wszystkim Polakami, choć nie są przekonani czy sam początek kody kreskowego 509 świadczy o polskości. I słusznie, choć wynika to często z niewiedzy, to przecież za „polskim kodem” nieraz kryje się obcy kapitał właścicielski. Jak widać, może czasem intuicyjnie, ale całkiem kumatą mamy młodzież.

A wracając do hot-dogów z Orlenu. Czy – bez względu na politykę – polscy studenci będą je kupować? Tak, ale nie pod warunkiem, że im każą Obajtek z Kaczyńskim i Morawieckim, a pod warunkiem, że będą dobre. I żaden Budka z Tuskiem ich wtedy nie przekonają, że o nasze żołądki po drodze także najlepiej zadbają przyjaciele zza zachodniej granicy czy jeszcze ktoś inny, byle nie Polacy.