Europarlament

i

Autor: ARCHIWUM Europarlament

Oni dostali 90 tys. zł ZA NIC! Największe leniuchy w Europarlamencie

2019-10-23 6:04

Mieli wnieść powiew świeżości do Parlamentu Europejskiego, do tej pory jednak nie zabłysnęli tak, by wyborcy mogli być z nich dumni! Wśród naszych europosłów znaleźliśmy kilku obiboków, którzy – choć niebawem minie już czwarty miesiąc pracy w Brukseli – nie wykazali się żadną aktywnością. Za co więc dostają po 30 tys. zł miesięcznie?

Eurodeputowani mają sporo możliwości działania: pytania, przemówienia na europarlamentarnym forum, czy przedstawianie opinii. Nie mówiąc już o samym udziale w sesjach plenarnych! Ale niektórzy spośród naszych wybrańców mają najwidoczniej z tym problem. Są bowiem tacy, którzy od lipca nie wykorzystali żadnego narzędzia, jakie daje im mandat europosła! Na przykład Elżbieta Kruk (60 l.) z PiS nie dość, że nie wykazała się żadną aktywnością, to jeszcze może się pochwalić frekwencją na poziomie zaledwie 76 proc. Zapytaliśmy więc ją, jak ocenia swoją aktywność podczas tych kilku miesięcy w nowej pracy. Niestety, europosłanka nie odpowiedziała nam na to pytanie.

Włodzimierz Cimoszewicz (69 l.) może podobnie nie zadawał pytań, ani nie przemawiał, ale przynajmniej może poszczycić się 100-proc. obecnością na posiedzeniach. Z kolei europoseł Łukasz Kohut (37 l.) z Wiosny jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, ale niestety nie przekłada się to na konkretną pracę na rzecz Polski. Europosłem "zero" jest również Jarosław Duda (55 l.), wybrany z list Koalicji Europejskiej.

A w Brukseli jest tak, że czy się stoi, czy się leży, kasa i tak się należy. I to niemała! Za czas lenistwa eurolenie zgarnęły taką samą podstawową pensję jak brukselscy pracusie. Do tej pory to ok. 90 tys. zł. Do uposażenia dochodzą diety – za każdy dzień pracy w Parlamencie Europejskim należy się ponad 1,3 tys. zł. Wystarczy jedynie wpisać się na listę obecności...

ZOBACZ TEŻ: Na europarlamentarzystów czekają wielkie pieniądze! Miliony i gigantyczne emerytury