Panie premierze, czas pożegnać Grasia

2009-09-30 4:00

Paweł Graś to jeden z najbliższych współpracowników premiera i jednocześnie "usta rządu", jak zwykło się mówić o rzeczniku prasowym. On firmuje pracę Rady Ministrów, ogłaszając w imieniu premiera podjęte decyzje, również te najważniejsze. Powinien więc posiadać nieposzlakowaną opinię i nie powinny na nim ciążyć żadne zarzuty.

Niestety, tak nie jest. "Super Express" od wielu tygodni informuje, że minister Graś mieszkając za darmo w willi niemieckiego biznesmena, nie płacąc z tego tytułu żadnych podatków i nie wpisując tego do oświadczenia majątkowego oraz rejestru korzyści, łamie prawo. Po naszych publikacjach ruszyła cała maszyna. Sprawą zajął się urząd skarbowy i CBA. I właśnie CBA po wnikliwej analizie dokumentów skierowało do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Grasia (piszemy o tym na str. 6). Poważnego przestępstwa, za które grozi 5 lat więzienia. W takiej sytuacji dziwić musi postawa premiera, który konsekwentnie broni swego ministra, zamiast natychmiast go odwołać albo przynajmniej urlopować. Panie premierze, nie powinien pan bronić Grasia, ignorując fakty i ustalenia CBA! Niech spojrzy pan na chór histerycznych obrońców Romana Polańskiego, którzy bagatelizując winę swojego przyjaciela i relatywizując prawo, kompromitują się. A ja bym nie chciał, żeby premier polskiego rządu się kompromitował.