Donald Tusk

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express

PO nadal wierzy w powrót Tuska, ale ta wiara może jej nie uratować - komentuje Tomasz Walczak

2021-01-19 7:32

Polityka jest trochę jak ewolucja – wyścig po władzę, jak wyścig o przetrwanie, wygrywa ten, kto najlepiej zaadaptuje się do zmieniających się warunków. Dobór naturalny, tak w księdze życia, jak i polityce, jest bezlitosny – ci, którzy nie potrafią się przystosować, wymierają. Mam czasami wrażenie, że w Platformie Obywatelskiej nie odrobili lekcji z Darwina i historii.

Niegdyś PO – jak przystało na szanującą się partię liberalną - była ugrupowaniem wiecznego jutra: obiecywała ludziom, że kiedyś wszystkim będzie lepiej, tylko trzeba jeszcze trochę wytrwać i poczekać, aż pędząca fala PKB uniesie wszystkie łódki. Była więc partią obietnicy, co nawet w tym przypadku ma swój jakiś urok.

Od 2015 r. i utracie władzy Platforma coraz bardziej przypomina partię wiecznego wczoraj. Żyje sentymentem dawnej potęgi i niegdyś skutecznymi rozwiązaniami, które nie tylko dały jej władzę, ale pozwoliły się jej przy niej utrzymać przez imponujące jak na polską politykę osiem lat. Od pięciu lat obserwujemy więc partię, która nadal wierzy w to, że jak się będzie bezlitośnie krytykować PiS, obśmiewać ugrupowanie Kaczyńskiego jako klownów i wsteczników, to się z nimi wygra jak w 2007 r. To już po prostu nie działa.

Jakby mało było wycieczek w przeszłość, to jeszcze przez te pięć lat bycia w opozycji nie umarła jeszcze wiara, że wszystkie kłopoty Platformy rozwiąże powrót do polskiej polityki Donalda Tuska. Przez jakiś czas mogło się to wydawać nawet sensowne rozwiązanie, bo wielu pamiętało go jako charyzmatycznego przywódcę, który jako jedyny był godnym przeciwnikiem dla Kaczyńskiego. Po nieudanej próbie powrotu w 2019 r. wydawało się, że pomysł szarży Tuska na białym koniu, który ubije pisowskiego smoka, ostatecznie już odszedł do lamusa. Okazuje się jednak, że ten sentyment nadal jest w PO żywy, czego dowodem choćby słowa Grzegorza Schetyny o tym, że mógłby odegrać rolę spoiwa opozycji.

Czasy się jednak zmieniają, Tusk swoją dziejową rolę już odegrał i jego powrót byłby dziś niczym próba wskrzeszenia dziś narciarskiej kariery Adama Małysza. O ile Małysz jednak doczekał się godnych następców, o tyle polityków formatu Tuska  PO próżno szukać. Brakuje w niej też świeżych pomysłów, które wyciągnęłyby partię z mentalnego roku 2007 i pozwoliły dostosować do warunków roku 2021. Czy przy takim niedostosowaniu PO ma szansę przetrwać? Czy ewolucja jej wybaczy?