Prof. Jan Żaryn

i

Autor: ARCHIWUM

Prof. Jan Żaryn: Szmalcownikami byli też Żydzi

2015-09-15 4:00

Jan Tomasz Gross oskarża Polaków o niemieckie zbrodnie.

"Super Express": - Jan Tomasz Gross w niemieckiej gazecie napisał, że Polacy w czasie II wojny światowej zamordowali więcej Żydów niż Niemców.

Jan Żaryn: - Bałamutność słów Grossa polega na tym, że trafiają one do osób nieznających historii Polski oraz niemających zamiaru poznania tejże historii. W rzeczywistości rząd polski na uchodźstwie i Polskie Państwo Podziemne zabijały Niemców i ich kolaborantów. W ogóle nie zabijały Żydów, co więcej, od 1942 r. polskie władze za cel wojny uznawały ratowanie Żydów, niezależnie od okoliczności, niezależnie od niemieckich opresji wobec Żydów i Polaków, którzy prześladowanym Żydom nieśli pomoc.

- Grossowi chodzi chyba jednak o zabójstwa dokonywane przez tzw. zwykłych ludzi?

- Dla osób, które nie wiedzą, że istniało Polskie Państwo Podziemne i rząd na emigracji, istnieją tylko jacyś Polacy, sensacje Grossa mogą brzmieć prawdopodobnie. W rzeczywistości ludność cywilna w czasie okupacji nie zajmowała się zabijaniem. Podobnie zresztą jak każda ludność cywilna poddana jakiejkolwiek okupacji wojskowej. W czasie II wojny światowej nie było polskich terrorystów, ale żołnierze i oficerowie Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. I to oni zabijali Niemców. Cywilów polskie podziemie nie namawiało do zabijania kogokolwiek. Nie było zjawiska samosądów. Były zjawiska kolaboracji czy szmalcownictwa.

- Czy Gross może bronić tezy o rzekomych polskich zbrodniach, powołując się właśnie na przykład szmalcowników?

- Szmalcownicy byli to ludzie, którzy albo dla korzyści materialnych, albo dla ratowania siebie wydawali w ręce Niemców Żydów i Polaków pomagających im. Szmalcownikami byli jednak zarówno Polacy, jak i Żydzi. Słowa Jana Tomasza Grossa są pomyleniem porządków. Przewaga Grossa nad odbiorcami polega na tym, że on wie, że kłamie, a czytelnicy jego tekstów nie mają tej świadomości.

- Gross napisał, że cała Europa Środkowa, obawiając się uchodźców, pokazała "ohydną twarz" z czasów II wojny światowej.

- To w ogóle ma się nijak do historii. Polacy od kilkuset lat są narodem, który potrafił przyjąć i wspierać obcych, którzy w swoich krajach byli prześladowani. Z racji charakteru, jak i środowiska, w którym wychowujemy się od tysiąca lat, jesteśmy w stanie przyjąć przybyszów, pozwolić im przyjmować naszą kulturę. Natomiast zdarzały się przypadki w drugą stronę - zdradzieckich działań. Tak było z wypędzonymi z I Rzeczypospolitej arianami, którzy zostali wyrzuceni w XVII wieku za zdradę, czy będącymi polskimi obywatelami ukraińskimi nacjonalistami, którzy dokonali zbrodniczej rzezi na Wołyniu.

- Słowa Grossa nie są odosobnione. Nieco bez echa przeszedł wywiad z Agnieszką Holland, która mówi o tym, że Polacy w czasie II wojny światowej byli obojętni wobec Żydów, a teraz są obojętni wobec uchodźców. W podobnym tonie pisze Tomasz Lis. Skąd takie oceny?

- Jest część polskiej inteligencji celebryckiej, jak również związanej z dziedzictwem intelektualistów, wychowanej w PRL, na negatywnym stereotypie polskości. To, co dla mnie czy dla pana może być uznane za zaletę, czyli to, że Polacy są patriotami, chrześcijanami, przez dzisiejszych tzw. Europejczyków, a wczorajszych komunistów widziane jest tak, jak widzieli to ateiści marksistowscy w PRL. Jako zjawisko negatywne, opóźniające rozwój i postęp. Stąd ta niechęć, nienawiść, pogarda wobec dziedzictwa narodu polskiego, jest zjawiskiem, z którym musimy się nauczyć żyć, bo część naszej elity tak właśnie patrzy na swój naród.

Zobacz: Bolesław Piecha: Na to pieniądze muszą być