- Te blisko 1700 zawiadomień trafiło do jednego postępowania – mówi prokurator Jarosław Kilkowski pełniący obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Toruniu - Na razie analizujemy czy osoby zawiadamiające mają prawo do bycia stroną w postępowaniu.
Takiej sprawy w Polsce jeszcze nie było. Wszystko zaczęło się od bilbordów Platformy Obywatelskiej. Na nich jest zdjęcie ojca Tadeusza Rydzyka i napis "Wziął 94 miliony dotacji".
Na reakcję zwolnników redemptorysty z Torunia długo nie czekano. Oni dosłownie zasypali Prokuraturę Krajową swoimi pismami. Chcą, aby prokurator postawił przed sądem osoby, które ich zdanim są kłamcami i żnieważyły kapłana. - Wszystkie zawiadomienia są takiej samej treści – mówi prokurator Kilkowski.
Bez dwóch zdań to była przemyślana akcja zwolenników Tadeusza Rydzyka, bo to oni kserowali wzór zawiadomienie o takiej samej treści do prokuratury i tylko się pod nim podpisywali. Teraz prokuratura przez miesiąc będzie sprawdzać czy prawdą jest, że Tadeusz Rydzyk wziął 94 miliony dotacji.
- Miesiąc mogą trwać czynności sprawdzające. W tym czasie prokurator musi ustalić czy doszło do przestępstwa czy też nie. Jeżeli uzna że doszło do przestępstwa to czy jest interes społeczny aby prokuratura zajmowała się tą sprawą – mówi prokurator Kilkowski.
Postępowanie w toruńskiej prokuraturze prowadzone jest pod kątem artykuły 212 kodeksu karnego paragraf 1 oto jego treść. „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, prokuratorzy chcąc dokładnie wyjaśnić sprawę zawiadomienia, muszą przesłuchać Tadeusza Rydzyka i zapytać go, czy wziął 94 miliony dotacji i czy czuje się znieważony bilbordami platformy obywatelskiej.