Prof. Zbigniew Ćwiąkalski

i

Autor: Michał Niwicz

Zbigniew Ćwiąkalski: Słaby system i sprytny człowiek

2012-08-11 4:00

Były minister sprawiedliwości prof. Zbigniew Ćwiąkalski tłumaczy fenomen bezkarności prezesa spółki Amber Gold

"Super Express": - Przeciętny śmiertelnik po wyroku sądowym spotyka się z ostracyzmem społecznym. To nie jest w porządku, bo każdemu zdarza się pobłądzić. Po drugim wyroku nieufność wobec niego do końca życia będą przejawiać wszystkie urzędy i instytucje finansowe. Trzeci wyrok to już spalenie życia. Tymczasem Marcin Plichta, prezes Amber Gold, ma sześć wyroków - wszystkie w zawieszeniu! - i wyrok po wyroku piął się coraz wyżej po drabinie finansowych sukcesów, stając się krezusem. Jak to możliwe, że przed człowiekiem, który organizował "słupy", fałszował dokumenty i przywłaszczał środki finansowe swoich klientów, nie zatrzaskiwały się drzwi do dalszych interesów? Taki ktoś chyba musi mieć bardzo wysoko postawionych przyjaciół w kręgach elity politycznej, finansjery i służb specjalnych...

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - To, co pan powiedział na końcu, jest odpryskiem spiskowej teorii dziejów. Absolutnie nie podzielam przekonania, że stał za tym ktoś "wysoko". Ta sprawa wzięła się z niedostatków w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości i sprytu samego, nazwijmy to, bohatera naszej rozmowy. Jeżeli przyjrzymy się sposobowi postępowania w przypadku poprzednich wyroków dotyczących jego osoby, to - po pierwsze - zobaczymy, jak słyszałem, że nigdy się od tych wyroków nie odwoływał.

- To po pierwsze, a inne cechy charakterystyczne?

- Po drugie, zmienił nazwisko - do czego miał oczywiście prawo - co utrudniało ustalenie, że chodzi o tę samą osobę. Po trzecie, spójrzmy na ostatni wyrok, kiedy - zapewne za namową obrońcy - zaproponował dla siebie dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. To było dobrowolne poddanie się karze, a sądy i prokuratury to lubią. Tylko że to było bezpieczne poddanie się karze, bo nie wiązało się z pobytem w zakładzie karnym. Na to ani prokuratura, ani sąd nie powinny się zgodzić. Po czwarte, nałożyły się braki w organizacji wymiaru sprawiedliwości. Nie wiem, czy sąd rejestrowy wzywał firmę do złożenia sprawozdania finansowego... Firma nie składała takiego sprawozdania, a sąd mógł ją przymusić grzywną.

- Ale te grzywny są na ogół symboliczne...

- Właśnie, w związku z tym firmy się ich nie boją. Jest jeszcze kwestia kuratora. Gdyby był kurator sądowy, który by nadzorował wykonanie tych wyroków, to zapewne nie doszłoby do zatarcia skazania. No bo jeżeli ktoś zwraca pieniądze tylko pięciu osobom z czterystu pokrzywdzonych, oczywiście jest to stwarzanie pozorów naprawienia szkody. Tymczasem sąd się tym zadowala i nie bada, czy zwrócił też pozostałym. Są to duże zaniedbania w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości i w wykonaniu kar.

- Plichta uważa, że padł ofiarą spisku, gdyż nie chciał się dzielić zyskami ze światem polityki i służb specjalnych. Może to nowy Roman Kluska?

- Kompletna bzdura. ABW złożyła zawiadomienie do prokuratury o sfałszowanie notatki tej instytucji, która rzekomo miała tępić Amber Gold. Jest więc to sposób obrony, który według mnie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Zbigniew Ćwiąkalski

Były minister sprawiedliwości