Sikorski został powołany na świadka w procesie byłego szefa kancelarii premiera Donalda Tuska (60 l.), Tomasza Arabskiego (49 l.), i czterech innych urzędników. O niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty oskarża ich część rodzin smoleńskich. Były szef MSZ zeznający pod przysięgą nie potrafił podać wielu szczegółów. - Za relacje z Rosją odpowiadał wiceminister Andrzej Kremer (+49 l.). Zresztą to Kancelaria Prezydenta była organizatorem - tłumaczył. Kremer był jedną z 96 osób, które zginęły w katastrofie. - Nie wiem, jaki miał status lot do Smoleńska. Nie przypominam sobie, by do MSZ wpłynęły informacje o stanie lotniska w Smoleńsku - twierdził, a wcześniej oficjalną podróż prezydenta Lecha Kaczyńskiego (+61 l.) nazwał "pielgrzymką". Później odczytano jego zeznania z prokuratury. W 2012 roku polityk twierdził, że odradzał prezydentowi tę wizytę z powodu napiętych relacji z Rosją. Sikorski nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. - Mam nadzieję, że moje zeznania przyczynią się do tego, aby ci, którzy jeszcze mają wątpliwości co do wypadku w Smoleńsku, tych wątpliwości się pozbyli - rzucił na odchodne. - Nie wiem, nie pamiętam, niewiele mogłem.
- Dziwi, że Radosław Sikorski tak długo mógł sprawować swój urząd - podsumował mec. Stefan Hambura (56 l.), pełnomocnik części rodzin smoleńskich.
Zobacz: Popiersie Kaczyńskiego nie przetrwało dnia! Co się z nim stało?