Szef Agrounii: Żywność nie będzie dostępna dla zwykłych ludzi, będzie za droga [SEDNO SPRAWY]

Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, był pytany w Radiu Plus, czy ze strony Rosji może nadejść dla Polski największe zagrożenie. - Nie. Największym zagrożeniem jest to, że oduczyliśmy się ze sobą rozmawiać. Wojna będzie od tego, że Polacy się nie dogadają ze sobą i nie pójdą ze wspólnym głosem do sąsiadów. Ze wszystkimi sąsiadami trzeba żyć dobrze, to wie każdy rolnik i każdy gospodarz. Trzeba unormalizować sąsiedzkie stosunki. Najpierw musi lider polskiej sceny politycznej, Jarosław Kaczyński, powiedzieć wszystkim polityko: dogadajmy się. W Polsce musi być jeden głos. Nikt nie ma w Polsce monopolu na patriotyzm, ani na mądrość - bardzo filozoficznie stwierdził Kołodziejczak.

Żywność nie będzie dostępna dla zwykłych ludzi

Michał Kołodziejczak mówił też o największych, jego zdaniem, problemach rolnictwa. - To sprawy, które dotyczą wszystkich. Supermarkety i pośrednicy kupują bardzo tanio i sprzedają drogą. Towary, które powinny być w przystępnych cenach są sprzedawane jak dobra luksusowe. Dojdzie do tego, że ludzie będą woleli kupić kilogram pomarańczy niż kilogram ziemniaków, czegoś co powinno być sprzedawane z normalną marżą. Żywność nie będzie dostępna dla zwykłych ludzi, bo jej cena będzie zbyt wysoka. Dostęp do żywności będzie zagrożony przez oligopole - ocenił zaskakująco.

- Rząd zapowiada utworzenie Polskiego Holdingu Spożywczego, zniweluje ten problem?

- Nie. To pokazuje handel paliwem. Czy paliwo na Orlenie jest tańsze niż na innych stacjach? Nie. Istotą spółek skarbu państwa jest zarabianie. Też powiedzą, że ziemniaki muszą kosztować 4 złote za kilogram, bo mają konkurencję. Holding spożywczy w tym układzie to paranoja i odbieranie ludziom nadziei, że będzie lepiej. Lepiej nie będzie. Absurdalny pomysł. Premier niech przestanie opowiadać bajki, że stworzy sieć sklepów - stwierdził bezkompromisowo.

Z kim Agrounia będzie rządziła? Z PO czy PiS?

- W 2014 roku pan startował z list PiS na radnego, został pan radnym. W 2020 przed druga turą wyborów prezydenckich oferował pan swoje poparcie Rafałowi Trzaskowskiemu. To jeżeli wszedłby pan do Sejmu ze swoimi ludźmi, to po której stronie by pan stanął bo nasza scena polityczna wygląda jak wygląda bo są dwie siły, które mają największy polityczny wpływ i będą pewnie w kolejnych latach miały na tworzenie rządu. Po której stronie pan by stanął po stronie PiS czy PO?

- Po stronie zwykłych ludzi.

- Ale tak się chyba nie da, jak przyjdzie do tworzenia rządu i opowiedzenia się za jedną lub drugą opcją.

- To jest właśnie to, co pan teraz mówi, czyli politycy ci zawodowi odebrali nam wiarę w to, że można zrobić coś inaczej coś innego, że można używać polityki nie do tego żeby sobie szukać kolegów i sobie załatwiać swoje sprawy tylko załatwiać sprawy ludzi, te które ich najbardziej bolą.

- Ale z kim pan chciałby to załatwić?

- Z ludźmi i uczciwymi politykami. Ja nie będę patrzył na legitymację partyjną skąd on jest. Ja ludzi dzielę na dwie grupy. W tych co są uczciwi i wierzą w to, że można coś zmienić i tych, którzy są obibokami, łajzami i już nie mają nadziei, że można coś zrobić, wierzą tylko w swojego    jednego czy drugiego prezesa bądź Przewodniczącego bo przecież Donald Tusk jest Przewodniczącym a Jarosław Kaczyński jest Prezesem więc jedni wierzą w Prezesa a drudzy w Przewodniczącego. A ja wierzę w tych, którzy wierzą w konieczność załatwienia spraw i to jest dla nich istotne i tu mogę rozmawiać z każdym.