Wstępny bilans
Inwazja na Ukrainę trwa i – mimo sporych kłopotów Rosjan – trudno przesadzać o jej wyniku. Można jednak wskazać tych, którzy w tym kryzysowym momencie punktują i tych, którzy tracą.
Lista tych, którzy zachowują się, jak trzeba jest na szczęście długa. Egzamin zdaje mimo wszystko społeczność międzynarodowa, która działa – jak na nią – bardzo stanowczo i twardo. Egzamin zdają Polacy, którzy ofiarnie pomagają swoim sąsiadom a skala tego wsparci jest po prostu wzruszająca. Egzamin zdał PZPN, w którego ślady poszły inne federacje piłkarskie. No ale przede wszystkim celująco egzamin – jak dotąd – zdaje ukraińska armia.
Największym wygranym tych dramatycznych dni jest jednak prezydent Ukrainy. Umówmy się – wielu z nas wątpiło czy były aktor komediowy da sobie rade w momencie kryzysowym i czy kierowane przez niego państwo nie rozpadnie się, jak domek z kart. Tymczasem Wołodymyr Zełenski okazał się przywódcą przez największe możliwe P. Jego hart ducha, wola walki, energia, odwaga, a także talent do lapidarnych wypowiedzi w stylu starożytnych Spartan, czynią z niego bohatera ostatnich dni. Zełenski buduje swoją legendę, podobną do tej jaką podczas pierwszej wojny światowej wykreował król Belgów Albert i niezależnie od wyniku zmagań czeka go uwielbienie narodu oraz szacunek świata. Współczesna Europe cierpi na brak przywódców. Żełenski jest szlachetnym wyjątkiem.
Drugim największym wygranym konfliktu jest grupa Anonymus – międzynarodowy kolektyw hakerów, który po prostu ośmiesza Rosję i osobiście Putina. Legendarni rosyjscy spece od cybernetycznej wojny są bezradni w starciu z bezkształtnym wrogiem. Jesteśmy świadkami narodzin nowej potęgi – ponadnarodowej, nieuchwytnej, niewidzialnej, która jednak pokazała, że może mieć zaskakujący wielki wpływ na losy świata.
Przegrani? Niemcy, którzy w błyskawicznym tempie trwonią swój kapitał europejskiego lidera (ich miejsce coraz wyraźniej chce zająć prezydent Macron, a i Polska może na tym upadku skorzystać) i którym trudno będzie odzyskać prestiż, jaki utracili przed konfliktem i na jego początku. Te 5000 hełmów będzie się Niemcom odbijać czkawką latami. Podobnie jak były kanclerz Schroeder wysługujący się Gazpromowi. Tak to jest, gdy biznes dominuje nad moralnością.
Igor Zalewski