Kandydat PO odpowiadał nie tylko na pytania prowadzącej Moniki Olejnik, ale też wysłane przez widzów pytania, które miały być zadane w czasie odwołanej debaty. Dotyczy w dużej mierze kwestii społecznych takich jak choćby umowy śmieciowe. „Musimy opracować taki system, żeby nie opłacało się podatkowo zatrudnianie ludzi na śmieciowych umowach. To jest w moim programie” - przekonywał Trzaskowski. Dopytywany, czy w warszawskim ratuszu pracują osoby zatrudnione na umowy śmieciowe, prezydent stolicy mówił, że przeprowadzono analizy, z których wynika, że tylko „bardzo niewielka liczba pracowników zatrudnianych przez firmy zewnętrzne pracowała na takich umowach. Będziemy się starali to zniwelować”. „Natomiast 90-kilka procent wszystkich pracowników jest na innych umowach” - dodał.
Rafał Trzaskowski odniósł się też do Krzysztofa Boska i jego elektoratu, który zdaniem wielu komentatorów i ekspertów, zadecyduje, kto wygra tegoroczne wybory prezydenckie. „Jasno mówię, że nie zgadzam się z poglądami Krzysztofa Bosaka w bardzo wielu kwestiach. Nie zgodzę się np. za zaostrzenie prawa aborcyjnego ” - mówił. Mówił też o spotkanych w czasie kampanii wyborcach Bosaka, którzy zapewniali, że w II turze zagłosują właśnie na niego.
Dopytywany, czy jako prezydent poszedłby na Marsz Niepodległości, organizowany przez środowiska skrajnej prawicy, stwierdził, że wziąłby w nim udział, „kiedy będzie absolutna gwarancja, że będzie to marsz, który nie będzie wykorzystywany politycznie. Jasno to mówiłem od początku”.
Odpowiadając na pytanie o to, czy, jeśli zostanie wybrany prezydentem, możliwa jest jego współpraca z rządem PiS, tłumaczył, że „tam, gdzie będą podejmowane racjonalne decyzje, kierowanego do mojego podpisu ustawy, które pomagają obywatelom i które nie są bublami prawnymi - tam będę podpisywał”.