Waloryzacja musi być wyższa! Oto dramaty emerytów: Nie stać mnie na nowe buty

2020-08-04 5:53

Włos się jeży na głowie, kiedy słucha się opowieści polskich seniorów o ich biedzie! Reporterzy „Super Expressu” z całej Polski zapytali emerytów, jak udaje im się na co dzień wiązać koniec z końcem. W odpowiedzi usłyszeli o ludzkich dramatach. Władysława Zdrojkowska (76 l.) z Białegostoku marzy, aby gdzieś wyjechać, ale po wykupieniu leków niewiele wystarcza na życie. Z kolei Aliny Buraczyńskiej (81 l.) z Siedlec nie stać nawet na nowe buty! Dlatego apelujemy do rządu, aby zadbał o wysoką waloryzację emerytur!

1 marca 2021 ZUS będzie waloryzował świadczenia. Rząd na razie przyjął wskaźnik waloryzacji 3,84 proc. To za mało aby pomóc ubogim seniorom. W ich przypadku podwyżka wyniosłaby niewiele ponad 35 złotych. Najkorzystniejsza więc byłaby waloryzacja kwotowa. Dzięki czemu dostaliby o kilkadziesiąt złotych więcej.

Władysława Zdrojkowska (76 l.) z Białegostoku:

Mam 1400 zł emerytury i do tego od kilku miesięcy 200 zł zasiłku opiekuńczego. Do niedawna zdarzało mi się, że nie wykupowałam recept, bo po opłaceniu czynszu i rachunków musiałam wybierać, czy kupić lekarstwa czy jedzenie. Teraz część leków przysługuje mi za darmo, ale i tak muszę wydać na nie co najmniej 150 zł miesięcznie. Chciałabym jednak jeszcze gdzieś wyjechać, pozwiedzać.


Alina Buraczyńska (81 l.) z Siedlec:

Nie stać mnie na nic, bo mam niecałe 1600 zł emerytury. Comiesięczne opłaty pochłaniają połowę tego co dostaję z ZUS. Nie kupuję sobie nic nowego od wielu lat. A gdybym miała większą emeryturę od razu bym się obkupiła. Potrzebne mi są nowe bluzki, spódnice i buty. Teraz na to mnie nie stać.

Marian Paluch (74 l.) z Lublina:

Z coraz większą trudnością dopinam comiesięczny budżet. Wiadomo, życie kosztuje coraz więcej, na leki wydaję też coraz więcej. Chciałbym odłożyć coś dla siebie, może gdzieś ruszyć jeszcze na stare lata?


Jolanta Gałat (67 l.) z Lublina:

Z powodu stanu zdrowia jestem całkowicie pod kreską, wydaję na leki około 650 zł miesięcznie. Gdyby nie pomoc rodziny, nie stać by mnie było na nic. Chciałabym uniezależnić się finansowo, aby żyć na własnym garnuszku.

Bogdan Kasprzak (74 l.) z Siedlec:

Stać mnie tylko na codzienne wydatki, by się utrzymać na najniższym poziomie. Mam na jedzenie i nic poza tym. Pragnę wyremontować domek letniskowy, w którym spędzam wiele czasu, ale nie nazbieram na to pieniędzy.

Izabela Błachnio (84 l.) z Rozborza (podkarpackie):

Mam 1430 zł emerytury po zmarłym mężu. Kupuję lekarstwa, jedzenie, płacę rachunki i to tyle, żeby odłożyć coś nie ma możliwości. Jakbym miała więcej parę złotych to bym nie zastanawiała się nad każdym zakupem.

Aurelia Weis (65 l.) z Przeworska:

Mam niewiele ponad 1500 zł,tyle żeby skromnie przetrwać, ale nie wyobrażam sobie, że nagle mam jakiś niezaplanowany wydatek. Jakbym miała parę groszy więcej to i wnukom bym pomogła i jakiś remont w domu zrobiła.

Elżbieta Łabul (69 l.) z Wrocławia:

Gdybym dostawała większą emeryturę, to odświeżyłabym mieszkanie. Na pewno kupiłabym kilka nowych mebli, bo te co mam, są już nadgryzione zębem czasu. Poszłabym też do sklepu po nowe wykładziny.

Henryk Wers (78 l.) z Wrocławia:

Od dawna marzę o wyjeździe turystycznym, gdzieś za granicę. Choćby na kilka dni. Teraz nie jestem w stanie tego zrealizować, więc to właśnie na takie wczasy wydałbym dodatkowe pieniądze.

Stanisław Kondrat (71 l.) z Wrocławia:

Bardzo dużo pieniędzy przeznaczamy w rodzinie na leczenie. Lekarstwa są bardzo drogie. Niestety, jestem pewien, że to właśnie w aptece zostawiałbym dodatkowe fundusze.

Paweł Kukiz - najlepsze momenty Expressu Biedrzyckiej