Kamil Durczok

i

Autor: archiwum rodzinne

Wszystkie afery Kamila Durczoka. Otrzymał "pocałunek śmierci"?

2021-11-16 8:54

Nie żyje Kamil Durczok, zmarł w szpitalu. Wieść obiegła media i wstrząsnęła opinią publiczną. Swego czasu jego nazwisko było jednym z najbardziej rozchwytywanych. Przypomnijmy, że znajdował się na liście „100 najcenniejszych gwiazd polskiego show-biznesu” wg "Forbes Polska". Niestety, tak naprawdę w ciągu jednego dnia pod wpływem afer, które rosły jak grzyby po deszczu, wszystko zostało zaprzepaszczone, a dziennikarz z dnia na dzień stracił dobre imię i pozycję. Potem było już tylko gorzej, gdy na światło dziennie powychodziły inne fakty.

Największe afery z udziałem Kamila Durczoka wybuchły w 2015 roku za sprawą publikacji w tygodniku "Wprost". Pierwszy z nich nosił tytuł "Ciemna strona Kamila Durczoka". Ujawnił on kilka faktów. Pewna firma wynajęła 130-metrowe firmie, a przebywała w nim 29-letnia menagerka PR. Do nieruchomości z powodu braku płatności za najem wtargnęła policja. Na miejscu ku zdziwieniu wszystkim zastano Kamila Durczoka, który próbował zbiec. Znaleziono przy nim wówczas "biały proszek", ogromną ilość pornografii, a także dziwne akcesoria erotyczne.

"Biały proszek", przemoc w pracy i zwolnienie z TVN

Polska The Times pisała wtenczas o: "talerzu z resztkami białego proszku, obok akcesoria, jakich używa się do brania narkotyków: kartka zwinięta w rulon służąca do wciągania do nosa, karta kredytowa do wydzielania porcji ze śladami proszku, dziesiątki małych foliowych torebek z pozostałościami proszku oraz opalone szklane fifki. Oprócz tego wielkie ilości filmów pornograficznych, w tym film o treści zoofilskiej oraz wiele innych gadżetów erotycznych". – Miał dwa kaptury na głowie, jeden od bluzy, drugi od kurtki. Zaczęliśmy się szamotać, bo chciał zwiać. Zdarłem mu te kaptury z głowy. O dziwo, okazało się, że był to Kamil Durczok. Puściłem go – mówił niegdyś wynajmujący lokum dziennikarzom „Wprost”. Ostatecznie w tym samym momencie na miejsce dotarła policja, która spisała prowadzącego wtedy "Fakty" TVN. Kilka dni przed tą publikacją, "Wprost" wypuścił także inny artykuł pt. "Ukryta prawda". Poruszono tam temat mobbingu, wykorzystywania seksualnego i zastraszania w jednej "z największych stacji telewizyjnych". Widzowie i czytelnicy bardzo szybko połączyli kropki i mieli racje. Stacja dość szybko wszczęła postępowanie w tej sprawie, a później zaangażowała Państwową Inspekcję Pracy. Sam Durczok zaprzeczył tym doniesieniom, jednak w 2015 roku TVN podziękował za dalszą współpracę prezenterowi i rozwiązano umowę za porozumieniem stron. Od tamtego czasu nie mógł znaleźć sobie miejsca. Próbował założyć własną spółkę i portal internetowy, ale nie wyszło przez brak uregulowania płatności.

Afery Kamila Durczoka. Jazda pod wpływem alkoholu

W lipcu 2019 roku policja zatrzymała Kamila Durczoka za kierownicą pod wpływem alkoholu. Spowodował on kolizję w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Początkowo usłyszał zarzuty mówiące od 12 latach pozbawienia wolności, wywołanie katastrofy w ruchu lądowym i kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwym. Ostatecznie w marcu br. skazano go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zakaz prowadzenia pojazdów na 5 lat, karę grzywny w wysokości 3 tys. zł i zobowiązano go do wpłaty 30.000 złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym. Do czasu wyroku był pod dozorem policyjnym i miał zakaz opuszczania kraju.

Weksle, oszustwa i była żona

W grudniu 2019 roku jego była żona oskarżyła go o podrabianie weksli. Prokuratura Regionalna w Katowicach prowadziła przeciwko niemu postępowanie. Weksle miały umożliwić mu zaciągnięcie kredytu na ok. 3 mln zł. 

- Oskarżony przedstawiając tak podrobione dokumenty pracownikom banku wytworzył u nich po raz kolejny mylne przekonanie o ustanowieniu zabezpieczeń przewidzianych w umowie pożyczki hipotecznej w oparciu o co bank udzielił mu pożyczki we wnioskowanej przez niego kwocie 300 tys. złotych - informowała prokuratura. - W toku postępowania prokurator uzyskał opinię biegłego z zakresu badań pisma ręcznego, z której jednoznacznie wynika, że podpisy na dokumentach bankowych nie zostały sporządzone przez Mariannę D. - przekazano.

Poniżej galeria zdjęć

Kamil Durczok nie żyje
Sonda
Lubiłeś/-aś, gdy "Fakty" TVN prowadził Kamil Durczok?