Rafał Ziemkiewicz to jedna z tych osób, które wprost mówią, co im nie pasuje i potrafi napisać nawet komentarz zawierający wulgarne słowa. Tak stało się też ostatnio. O co poszło? Wszystko zaczęło się od sprawy z Wrocławia. W weekend przy jarmarku bożonarodzeniowym we Wrocławiu pojawiły się banery, ustawione przez fundację opowiadającą się za całkowitą ochroną życia i będąca przeciwko aborcji. Plansze przyniesione przez działaczy organizacji przedstawiały zdjęcia z aborcji. To zbulwersowało władze miasta, prezydent Wrocławia na Twitterze napisał wprost: - Nie ma zgody na tak obrzydliwe sprawy w przestrzeni publicznej, Szanuję prawo każdego do wyrażania swoich poglądów, ale nikt we Wrocławiu nie będzie tego robił, gwałcąc poglądy i wolność innych. Mam nadzieję, że Sąd i organ ścigania podzielą taką opinię.
Do sprawy odniósł się Ziemkiewicz, który tak ocenił postawę władzy: - Obrzydliwa hipokryzja. Dlaczego nie przeszkadzają im okropieństwa malowane, pod przymusem prawa, na papierosach?- zapytał. Na co odpowiedział mu jeden z internautów: - Towarzyszu Ziemkiewicz, wytłumaczę różnicę. Papierosy sobie kupujesz sam za swoje, mając świadomość, że oglądniesz na pudełku drastyczne obrazki. A przechodząc publiczną ulicą nie powinieneś być narażony na oglądanie tak drastycznych obrazków, zwłaszcza będąc dzieckiem.
Masz nadwagę i korzystasz z tej atrakcji? Zapłacisz nawet 130 tys. zł KARY!
Ziemkiewicz wkurzył się nie na żarty! Publicysta w wulgarny sposób odpisał na komentarz internauty: - Ch. ci towarzyszem nie ja, to po pierwsze. Po drugie, witryny kiosków z realistycznymi zdjęciami zrakowaciałych bebechów oglądać musi każdy przechodzący, chce czy nie.