Anna Zalewska, posłanka PiS: Grożą mi bo mówię prawdę o sfałszowaniu wyborów!

2011-01-10 3:30

Szmato, ścierko zasrana, ty k... zasrana - takimi m.in. obelgami jest obrzucana przez nieznanego sprawcę posłanka PiS Anna Zalewska (46 l.). Ktoś grozi jej, bo od wielu tygodni mówi o nieprawidłowościach w wyborach samorządowych w Wałbrzychu. Nie tylko posłanka ma prawo bać się o siebie. Jak podała "Gazeta Wyborcza", śmiercią grożono wałbrzyskiemu radnemu SLD Jerzemu Krzyżowskiemu (67 l.).

Świdnicki sąd jeszcze w tym tygodniu powinien wydać werdykt, czy przypadki kupowania głosów podczas wyborów w Wałbrzychu mogły wpłynąć na wynik wyścigu o fotel prezydenta miasta. Jeśli tak uzna, wybory będzie trzeba powtórzyć. Tymczasem kolejne wątki na temat ewentualnego fałszowania wyborów w Wałbrzychu bada wciąż prokuratura.

Jednak osoby, które głośno mówią o kupowaniu głosów wyborców, mają kłopoty. Tuż po Nowym Roku na komendzie policji pojawiła się posłanka Anna Zalewska. Przyniosła obelżywy list, jaki trafił do jej skrzynki w Sejmie. - Początkowo zignorowałam te pomyje. Ale dowiedziałam się, że grożono też innym, którzy mają zastrzeżenia do wyniku wyborczego w Wałbrzychu. W tej sytuacji nie można siedzieć cicho - mówi "SE" posłanka.

Przeczytaj koniecznie: Legnica: Szaleniec groził posłowi PiS Adamowi Lipińskiemu żyletkami

Kłopoty ma też miejscowy radny SLD Jerzy Krzyżowski. Dostał od sądu do obejrzenia filmiki sprzed lokali wyborczych pokazujące, jak podejrzani mężczyźni kupują głosy wyborcze.

Krzyżowski, który od lat zajmuje się pomocą najbiedniejszym mieszkańcom wałbrzyskiej dzielnicy Podgórze, zna wielu mieszkańców i kilku z nich rozpoznał na filmach. Dwóm powiedział osobiście, co o tym myśli. Kilka dni później został zaczepiony na ulicy. - Wyzwali mnie od sk... i ch... Grozili, że mnie załatwią - mówi nam radny. O sprawie poinformował policję. - Nie popuszczę tego. Nie będzie ktoś na mnie napadać i ubliżać mi. Za długo żyję, bym pozwolił na taką łobuzerię - mówi radny.

O korupcji politycznej w Wałbrzychu głośno było już przed wyborami. Jeden z kandydatów na prezydenta miasta powiadomił prokuraturę, że senator PO Roman Ludwiczuk (54 l.) namawiał jego pełnomocnika, aby przeszedł na stronę Platformy. W zamian proponował mu funkcję wicestarosty, obiecywał pracę dla żony w miejskiej spółce oraz atrakcyjne wakacje.

Senator korumpował?

Przed wyborami jeden z kandydatów oskarżył senatora PO Romana Ludwiczuka (54 l.), że próbował skorumpować jego współpracownika. Czy w Wałbrzychu było więcej nieprawidłowości?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki