Bo jest jeszcze dzieckiem

2007-11-05 22:11

Zagrożenie nie przyszło z dużej skoczni, ale z małej sali sportowej. 13-letni Klimek Murańka nie doznał uszczerbku na zdrowiu po żadnym z upadków, których kilka już mu się przydarzyło. Poważniejsze konsekwencje miał psikus, jaki sprawili mu dwaj koledzy podczas ćwiczeń "na sucho".

Gruby materac zrzucony bezmyślnie, ale dla żartu, na głowę malca spowodował nadwerężenie dwóch kręgów piersiowych. Aż tyle i tylko tyle. Bolało, ale krótko i nie zanadto. Przez dwa tygodnie zamiast treningu chłopiec ma w programie ćwiczenia rehabilitacyjne oraz pływanie.

Uraz nastąpił, bo Klimek jest dzieckiem ważącym ledwie 38 kilogramów. Uraz powinien szybko ustąpić, bo... Klimek jest dzieckiem i kręgosłup ma jeszcze bardzo elastyczny. Gdyby coś podobnego przydarzyło się dorosłemu, skutki byłyby bardziej przykre.

Lekarze już przewidują, że dzieciak wyjdzie bez szwanku z tych dolegliwości. Co więcej - okres przerwy może mu się przysłużyć. Dodać świeżości i wzmocnić głód skakania, który i tak narastał przez trzy tygodnie po mistrzostwach Polski, w trakcie których Klimek nie przypiął nart.

Tak naprawdę przypadek na treningu pod dachem wydaje się nie mieć związku z tym, co może wydarzyć się na skoczni. Pod warunkiem zachowania zdrowego rozsądku. Nie było go w głowach nastolatków, którym nagle strzelił do głowy nieodpowiedzialny pomysł. Wierzmy, że będzie w głowach trenerów, gdy trzeba będzie decydować, czy w danych warunkach na skoczni można pozwolić dziecku ruszyć z rozbiegu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki