ELBLĄG - Bronisław Grabowski: Policja zrobiła ze mnie mordercę i gwałciciela ZDJĘCIA

2011-10-01 20:30

Przeszedł prawdziwe piekło na ziemi! Bronisław Grabowski (64 l.) oskarżony o bestialski gwałt i okrutny mord na nastoletniej Ewelince Massalskiej (+ 15 l.) spędził w areszcie cztery miesiące. Bity, poniżany, cudem uniknął zgwałcenia przez innych osadzonych. W czasie śledztwa przyznał się do winy, bo jak twierdzi - wymusili to na nim policjanci. Aż strach pomyśleć, co by się z nim stało, gdyby do zbrodni nie przyznał się prawdziwy zabójca...

Potworna zbrodnia koło Elbląga cztery miesiące temu wstrząsnęła cała Polską. Zbrodniarz, który porwał, zgwałcił i zabił niewinną nastolatkę, musiał być prawdziwą bestią. Wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy policja poinformowała, że zakuty w kajdany morderca siedzi już w policyjnej celi.

W miniony czwartek na jaw wyszła porażająca prawda. Zatrzymany w maju przez śledczych Bronisław Grabowski jest niewinny! Ewelinkę Massalską zabił Bogdan H. (57 l.), rolnik mieszkający kilka domów dalej. Prawdziwy zbrodniarz chodził cztery miesiące na wolności i drwił z cierpienia rodziców zabitej dziewczynki. Wpadł, bo po pijanemu wygadał się znajomym. A ci donieśli na policję. Jego winę potwierdziły badania DNA.

Bronisław Grabowski przechodził w tym czasie prawdziwe piekło. Najpierw podczas policyjnych przesłuchań, potem gnębiony przez współwięźniów w areszcie. Był traktowany jak ostatni zwyrodnialec, ciągle bity i poniżany, z trudem uniknął gwałtu w areszcie. - Policjanci traktowali mnie jak psa. Ciągle bili i głodzili. Jak nie chciałem się przyznać, to kazali mi się rozebrać do naga i katowali mnie na zmianę. Leżącego na posadzce polewali wodą. W końcu podpisałem protokół, a oni w nim napisali, że się przyznałem - mówi mężczyzna, który kilkadziesiąt godzin temu odzyskał wolność. - Podczas przesłuchania wybili mi zęby - dodaje, pokazując usta.

Potem, w areszcie, tylko cudem uniknął gwałtu.

- Mają tam takiego wielkiego, łysego. Waży ze sto kilo. Gwałci oskarżonych o molestowanie albo gwałt. Ubłagałem strażników, że mnie przed nim uratowali, ale podczas spacerów współwięźniowie tak mnie katowali, że krew ze mnie sikała - opowiada ciągle przerażony Bronisław Grabowski.

Zdaniem policji opowieść pana Bronisława jest zmyślona. Policjanci zapewniają, że w przesłuchaniach uczestniczył biegły psycholog, a same przesłuchania przebiegały zgodnie z prawem i poszanowaniem godności.

- Te zarzuty pojawiły się dopiero, gdy skontaktowali się z nim adwokaci. Nie miał on również żadnych obrażeń na ciele, świadczących o tym, że był bity - mówi Mariola Ostaszewska z KWP w Olsztynie.

Również prokuratorzy, którzy zdecydowali o aresztowaniu niewinnego, umywają teraz ręce. - Ten pan może ubiegać się o odszkodowanie. Nasze śledztwo jest sukcesem. Prokuratura nie ma w procedurach przepraszania w takiej sytuacji - mówi prokurator Jolanta Rudzińska.

- Ja tego tak nie zostawię. Zapłacą za wszystkie moje cierpienia - zapowiada Bronisław Grabowski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki