BRUDKI NOWE, Grzegorz Cierepski: Przez dowcip kolegi wypaliło mi gardło

2011-10-26 22:30

Głupi dowcip może mieć poważne konsekwencje. Nawet zmarnować komuś życie! Grzegorz Cierepski (17 l.) ze wsi Brudki Nowe (woj. mazowieckie) wypił gazowany napój, do którego kolega - ot tak, dla żartu - dosypał mu... kreta do przepychania rur kanalizacyjnych! Śmiechu z tego nie było. Grzegorz cudem uniknął śmierci. Ale ma przełyk spalony żrącą substancją.

Nastolatek uczył się na cukiernika w zawodówce w Ostrowi Mazowieckiej. Do tragedii doszło podczas praktyk w zakładzie cukierniczym.

- Rano przyniosłem litrową butelkę napoju gazowanego i poczęstowałem nim kolegów. Resztę odstawiłem do szafki w szatni i zabrałem się do pracy - opowiada Grzesiek. Kiedy w hali produkcyjnej zrobiło mu się gorąco, wrócił do szatni, aby wypić napój. Nie wiedział, że gdy on mieszał składniki na ciasto, kolega dosypał do jego butelki... kreta, czyli żrącego środka w granulkach do przepychania rur.

Wystarczyło kilka łyków, aby potworny ból rozdarł chłopakowi gardło. Wrzasnął i odrzucił butelkę na podłogę. W miejscu, gdzie rozlała się resztka płynu z kretem, wypaliło kafelki! I to samo stało się z jego przełykiem. Cierpiąc potworny ból trafił śmigłowcem do szpitala w Warszawie, gdzie lekarze cudem uratowali mu życie.

Niestety, przez spalony przełyk 17-latka z trudem przepływa teraz nawet woda. - Muszę wstrzykiwać sobie zmiksowane zupy przez rurkę prosto do żołądka - tłumaczy. Grzegorza czeka wkrótce skomplikowana operacja odtworzenia przełyku.

"Dowcipnisiem" okazał się kolega z klasy, Arkadiusz C. (17 l.) z Grądów, który wkrótce za swój głupi "żart" stanie przed sądem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki