Dopiero dziś możemy realizować postulaty Konstytucji 3 maja

2009-05-02 10:15

W rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja o polskich ustawach zasadniczych rozmawiamy z wybitnym konstytucjonalistą dr. Ryszardem Piotrowskim.

"Super Express": - W dniu wielkiego święta - gdy czujemy dumę z dokonań przodków, którzy ogłosili drugą na świecie, a pierwszą w Europie konstytucję - chcemy się zastanowić: która konstytucja lepiej odpowiadała wymogom swoich czasów - ta z 1791 roku czy dzisiejsza?

Ryszard Piotrowski: - Trudno to określić w sposób jednoznaczny, ponieważ pierwsza konstytucja istniała bardzo krótko - historia nie dała jej szans. Natomiast obecna konstytucja jest spełnieniem nadziei pokładanej w tamtej. Jako jedyna odwoływała się ona do kontekstu europejskiego, o czym była mowa w preambule. Wówczas nie mogliśmy z tego skorzystać, próbujemy to wezwanie odległych przodków realizować teraz.

- Cóż nasi przodkowie widzieli niezwykłego w swoich czasach? Nie dość, że kurczyło się ciało ojczyzny - okrajanej przez sąsiadów - to jeszcze świat ducha w Europie zwrócony był ku rozwiązaniom absolutystycznym...

- Nie powinniśmy przenosić dzisiejszego punktu widzenia w przeszłość. Gdyby obdarzyć ich naszą wiedzą na temat dalszego rozwoju wydarzeń, to najbardziej oczywiste byłoby spuszczenie smutno głów i nierobienie niczego. A oni stworzyli konstytucję! Było to świadectwo ich godności oraz przywiązania do idei racjonalnej i woli działania. Okoliczności mogą nie układać się po myśli tych, którzy działają - świat nie jest piękną bajką - ale wartość czynu polega na woli działania.

- Czy obecna konstytucja nie jest upośledzona w porównaniu do konstytucji innych państw europejskich?

- Skąd ta myśl?! To jest świetna konstytucja.

- Są aspekty, w których przypomina wyrób konstytucjopodobny - spójrzmy na konflikt kompetencyjny, który paraliżuje nasz kraj...

- Kraj nie jest sparaliżowany - ma się całkiem nieźle. Jest piękna wiosna i cieszmy się z niej. A że są konflikty... A gdzie ich nie ma? Oczywiście nie wszędzie znajdują one taką przyziemną i czasem komiczną manifestację, jak to ma miejsce u nas. Postanowienia dotyczące stosunków w obrębie władzy wykonawczej odpowiadają w obecnej konstytucji standardowi europejskiemu. Odpowiadają również temu, co postanawiała Konstytucja 3 maja, która mówiła o podziale władzy, traktując go jako środek do zabezpieczenia wolności obywatelskich. Tamta konstytucja mówiła również o tym, że władza wykonawcza może działać tylko wtedy, gdy prawa dozwalają. Dokładnie to samo mówi nasza obecna konstytucja, nie wykluczając sfery polityki zagranicznej.

- Jednak jest różnie interpretowana...

- To niepokojące. W tym kontekście warto przypomnieć, że do Konstytucji 3 maja była dołączona deklaracja Stanów Zgromadzonych, która zabraniała psucia konstytucji. Wiem, że "Super Express" codziennie ląduje na biurkach najważniejszych polityków w naszej ojczyźnie. Polecam im refleksję nad słowami naszych przodków: "Uczyniwszy zadość radości powszechnej, dajemy pilne oko na ubezpieczenie tej Konstytucji, stanowiąc, iż ktobykolwiek śmiał być przeciwnym niniejszej Konstytucji lub targać się na jej zepsucie, albo wzruszał spokojność dobrego i szczęśliwym być zaczynającego narodu przez zasiewanie nieufności, przewrotne tłumaczenie Konstytucji, a tym bardziej przez formowanie jakiegokolwiek w kraju rokoszu, czyli konfederacji onej przodkował lub jakowym sposobem do tego dokładał się, ten za nieprzyjaciela ojczyzny, za jej zdrajcę, za buntownika uznany, najsurowszymi karami natychmiast przez sąd sejmowy ukarany będzie". Panie i panowie politycy: nie trzeba psuć konstytucji przewrotnym jej tłumaczeniem, nie trzeba zasiewać nieufności do niej dla osiągania doraźnych korzyści politycznych! Trzeba, zgodnie ze złożonym ślubowaniem, wypełniać jej postanowienia - tzn. współdziałać.

- A może "w praniu" nie wszystko się sprawdza?

- Konstytucja 3 maja mówiła, że można ją zmieniać raz na 25 lat. Nie co 5 minut, nie co 12 lat - tylko raz na ćwierć wieku. To jest postanowienie wciąż aktualne. Władza wykonawcza nie może sama sobie wymyślać praw, tylko ma przestrzegać tych, które obowiązują. Konstytucja 3 maja mówiła o tym, że zadaniem władzy jest zapewnienie szczęścia swojemu narodowi. Niech właśnie tym się zajmuje. Tymczasem politycy z łatwością nazywają obowiązującą konstytucję bublem, choć na nią ślubują - i to często z użyciem formuły religijnej.

- Nasz kraj miał już w historii kilka konstytucji. Czy można je jakoś pogrupować?

Mieliśmy konstytucje, które budowały demokrację konstytucyjną - a więc nawiązywały do zasady podziału władz, mówiły o wolności, starały się odnaleźć sens dobra wspólnego - oraz konstytucje, które miały na celu jedność władz. Podział władz i jedność władz to dwa różne modele. Ten drugi - jego przykładami są konstytucja kwietniowa z 1935 r. i zupełnie nieporównywalna, przynależna do innego porządku ustrojowego konstytucja Polski Ludowej z 1952 r. - nie sprawdził się. Obecnie powszechnie uznaje się, że podział władzy, czyli wykluczenie jej koncentracji w ręku jakiejkolwiek większości jest najlepszym rozwiązaniem.

- Naszemu rodakowi, Wojciechowi Bogumiłowi Jastrzębowskiemu, starczyło wyobraźni do tego, aby w 1831 r. snuć wizje konstytucji europejskiej...

- To była wizja tak nowatorska, że nadal nie została spełniona. Jastrzębowski pisał wprost o prawie europejskim, które miałby stanowić europejski parlament. Tego wciąż nie ma. Prawo w Unii Europejskiej nadal jest dziełem władzy wykonawczej. To fascynujące, jak człowiek z głębokiej prowincji europejskiej, urodzony w małym miasteczku, potrafił rozumieć swój czas. W swoim pomyśle nakazywał zapomnieć o tym, co było złego pomiędzy narodami Europy - nie przypominać, nie szczuć.

- Ile byśmy uniknęli zła, dwóch wojen światowych...

- Można tylko westchnąć z żalem...

- Czy jedna konstytucja europejska mogłaby zastąpić partykularne konstytucje narodowe? Czy to w ogóle jest potrzebne?

- Integracja europejska - nawet bardzo pogłębiona - jest możliwa nie poprzez pisanie jednego prawa, które będzie formalnie ponad prawami obowiązującymi w poszczególnych krajach, ale przez tworzenie ducha. Ważniejsza od litery prawa jest europejska idea. Czy to wpiszemy do konstytucji, czy nie - to nie jest ważne. Ważne jest, żeby to działało i było realizowane w praktyce, a to wymaga wielkich wysiłków, przede wszystkim edukacyjnych.

Ryszard Piotrowski

Wybitny konstytucjonalista, starszy wykładowca Instytutu Nauk o Państwie i Prawie w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki