Dramat Marqueza

2009-04-30 7:00

Meksykański obrońca Barcy długo nie zapomni tego wieczoru. Najpierw podarował rywalom wymarzoną okazję do zdobycia gola (Valdes ledwie wybronił strzał Drogby), a potem doznał koszmarnej kontuzji. I nawet jeśli jego koledzy wygrają w rewanżu, on w finale nie zagra.

To była 52. minuta meczu. Rafael Marquez (30 l.) wyprowadzał kolejny atak Barcelony. Nagle upadł na ziemię i zaczął krzyczeć z bólu. Natychmiast został zniesiony z boiska i odwieziony do szpitala. Diagnoza lekarzy brzmi jak wyrok: uszkodzona łąkotka lewego kolana i co najmniej 10 tygodni przerwy w grze! To oznacza, że Marquez nie zagra ani w sobotnim meczu z Realem Madryt, który może zdecydować o mistrzostwie Hiszpanii, ani w rewanżu z Chelsea i ewentualnym finale Ligi Mistrzów.

A to nie koniec kłopotów Barcelony. Mimo 95 minut szturmu i 18 strzałów, bramka Petra Cecha (27 l.) nie została zdobyta.

- Trudno się gra, kiedy rywal broni się całą drużyną i nie próbuje atakować - tłumaczył swoich piłkarzy Josep Guardiola (38 l.), który ma nad czym myśleć. W rewanżu nie będzie mógł wystawić dwóch podstawowych obrońców: Marqueza i pauzującego za kartki Carlesa Puyola (31 l.).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki