Dramat na Podlasiu! Marcin Ż. ZABIŁ zamiast oddać dług! [ZDJĘCIA]

2014-09-20 15:40

Wolał zabić niż oddać dług koledze. Biznesmen Marcin Ż. (33 l.) z Bakałarzewa na Podlasiu strzelił do Stefana Naruszewicza (†41 l.) z pistoletu domowej roboty. Dla pewności 38 razy dźgnął go jeszcze nożem. Potem zakopał zwłoki na pobliskim żwirowisku. Policja szybko wpadła na trop mordercy, który teraz za swoją zbrodnię odpowie przed sądem.

- Nie mogę uwierzyć, że męża zabił kolega - mówi Marta Naruszewicz (39 l.), żona ofiary. Mordercy grozi dożywocie.

Od tej przerażającej zbrodni minął już blisko rok, ale pani Marta wciąż ze łzami w oczach wspomina dzień, w którym zaginął jej małżonek. Mężczyzna był lokalnym przedsiębiorcą, właścicielem żwirowni. Ludzie go lubili i szanowali. - Nigdy nie odmawiał pomocy - wspomina pani Marta.

Pan Stefan pożyczył 100 tys. zł innemu miejscowemu biznesmenowi, swojemu koledze i sąsiadowi, Marcinowi Ż. (33 l.). On także miał żwirownię.

- Marcinowi nie wychodził ten biznes. Popadł w długi i zaczął wyprzedawać odziedziczone po rodzinie działki - mówi o znajomym męża pani Marta.

Biznesmeni dogadali się, że w zamian za dług 33-latek przekaże Stefanowi jedną ze swoich działek o podobnej wartości. Wybrali się do notariusza, aby dopełnić formalności. Nagle Marcin Ż. wyciągnął domowej roboty pistolet i oddał do kolegi dwa strzały. Potem dla pewności zabójca zadał ofierze 38 ciosów nożem.

Aby ukryć zbrodnię, Marcin Ż. oblał benzyną i podpalił samochód swojej ofiary, a zmasakrowane ciało przeniósł na żwirowisko i zakopał kilka metrów pod ziemią. Zabrał jeszcze 15 tys. zł, które Stefan miał przy sobie.

Zobacz też: TRAGEDIA na Florydzie! Dziadek SZALENIEC zabił sześcioro wnucząt!

Rodzina o zaginięciu przedsiębiorcy powiadomiła policję.

- To był koszmar. Myślałam, że ktoś porwał Stefana dla okupu, ale nie zabił - opowiada pani Marta. Wkrótce śledczy powiązali ze sobą fakty i zatrzymali mordercę. Marcin Ż. stanął przed sądem w Suwałkach. Podczas rozprawy jego kamienna twarz nie zdradzała żadnych emocji. Grozi mu dożywotnie więzienie. - Niech zgnije za kratami - mówi pani Marta, która sama wychowuje teraz dwoje dzieci: Karola (15 l.) i Natalię (10 l.).

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki