Sieci i kasary poszły w ruch! Na stawach hodowlanych jak Polska długa i szeroka rozpoczęły się odłowy świątecznych karpi. Niestety, wniosek z tych łowów jest nieprzyjemny: ryb jest mniej niż zwykle, w dodatku nie wyrosły jak należy. Wniosek? Ceny wystrzelą! Kilogram karpia w detalu może kosztować nawet 20 zł!
- Już teraz w Lubuskiem za kilogram lustrzenia płaci się 17 złotych, o 5 więcej niż przed rokiem – mówi Marek Azarewicz z gospodarstwa rybackiego w Międzyrzeczu. Winna jest koszmarna susza, która drastycznie obniżyła poziom wód w rybackich akwenach. Doszło nawet do tego, że części stawów hodowcy w ogóle nie zarybili. A tam, gdzie wszystko odbyło się zgodnie z planem, efekty połowów rozczarowują.
- Zaczęliśmy odłowy o kilka dni później niż zwykle, bo październikowe temperatury były tak wysokie, że ryby poszukiwały tlenu, co uniemożliwiało połowy – skarżą się rybacy pracujący na stawach z Kursku koło Międzyrzecza. - A teraz, proszę spojrzeć, ryb jest mniej i są jakby mniejsze – dodają, sortując odłowione egzemplarze.
Faktycznie, wiele ryb nie dorosło do handlowych rozmiarów, w konsekwencji trafiają do mniejszych zbiorników, tzw. zimochowów, w których przetrwają do wiosny. Większe pójdą na stół. – Ale do tego czasu przetrzymamy je w wodnych magazynach zwanych w branży magazynami ziemnymi, gdzie będą jeszcze dokarmiane – tłumaczy Tomasz Kuyath, szef gospodarstwa rybackiego w Międzyrzeczu.
W Lubuskiem nie jest tak źle, jak w innych częściach kraju, gdzie susza wyrządziła w rybostanie dużo większe szkody. A mimo to ceny w detalu już odczuwalnie wzrosły. Za dwa miesiące będą jeszcze wyższe. Za kilogram karpia możemy zapłacić nawet 20 zł.
Podcasty
Playlisty tematyczne
