Julia z Kamienia Pomorskiego wreszcie się uśmiecha [WYPADEK W KAMIENIU POMORSKIEM - Nowe Fakty]

2014-01-27 11:21

10-letnia Julia, która 1 stycznia przeżyła masakrę w Kamieniu Pomorskim, wyszła już ze szpitala. Rodziców dziewczynki zabił pijany kierowca. Zaopiekowali się nią dziadkowie. Jak sami mówią, Julcia czuje się coraz lepiej. Czasem nawet się uśmiecha.

Tragedia, do której doszło w noworoczne popołudnie w Kamieniu Pomorskim, wstrząsnęła całą Polską. Pijany kierowca wjechał w grupę ośmiu osób. Zabił sześć z nich, w tym rodziców Julii. Dziewczynka przeżyła, ale musiała być hospitalizowana w szczecińskiej klinice. Miała złamaną nogę i doznała urazu biodra. Do piątku pozostawała w szpitalu pod opieką lekarzy. Po południu babcia z ciocią i wujkiem przywieźli ją do domu, w którym czekał na nią stęskniony dziadek Eugeniusz Pożarski (67 l.).

- Ona naprawdę dzielnie znosi śmierć mamy i taty. Uśmiech na jej buzi gości coraz częściej. Mamy jednak wrażenie, jakby odsuwała od siebie myśl, że straciła rodziców na zawsze. Jakby wciąż na nich czekała, aż wrócą z dalekiej podróży - mówią dziadkowie.

Dodają, że mają do wykonania bardzo ważne zadanie. - Musimy dać naszej wnusi ciepło, miłość i poczucie bezpieczeństwa. Specjalnie dla niej odnowiliśmy pokoik, w którym będzie mieszkać. Teraz, już razem z Julcią, będziemy go meblować. To ona zdecyduje, co z dawnego mieszkania trafi do jej nowego pokoju - zaznaczają.

Julia, będąc w szpitalu, otrzymała mnóstwo listów od swoich kolegów i koleżanek ze szkoły. Wszyscy pisali, że na nią czekają, nie mogą doczekać się jej powrotu do szkoły. Nie brakowało też w listach życzeń szybkiego powrotu do zdrowia. Na razie jednak Julia do szkoły nie wróci, będzie miała indywidualne lekcje, bo czeka ją jeszcze rehabilitacja w kamieńskim uzdrowisku. Dziewczynka pozostanie też pod opieką psychologa.

Zobacz jeszcze: Kamień Pomorski: ofiary bydlaka Mateusza S. dostaną 18 tysięcy złotych od wojewody

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki