Kamera w kabinie Tu-154M: Lech Kaczyński mógł widzieć własną śmierć

2010-05-31 12:52

Nie tylko piloci prezydenckiego samolotu widzieli jak fatalne warunki panują nad lotniskiem Siewiernyj w Smoleńsku. Okazuje się, że Lech Kaczyński zdawał sobie sprawę, że lada moment dojdzie do katastrofy. Prezydent na ekranie w saloniku VIP-ów śledził to co się załoga tupolewa widziała za oknem. W dziobie maszyny była kamera, która na żywo przekazywała obraz głowie państwa.

Tragicznie zmarły prezydent mógł widzieć własną śmierć! Jak informuje „Fakt” w dziobie tupolewa była kamera, która przekazywała obraz sprzed samolotu do ekranu, który wisiał przed fotelem Lecha Kaczyńskiego.

Załoga Tu-154 M na pewno przekazała prezydentowi, że gęsta mgła ogranicza widoczność i lądowanie będzie trudne. „Fakt” przekonuje, że Lech Kaczyński z z pewnością miał włączony ekran, by osobiście obserwować sytuację na lotnisku Siewiernyj.

– Kamera w kabinie pilotów pokazywała dokładnie to samo, co widzą prowadzący lot. Urządzenie to przekazywało zapis na ekrany, które znajdowały się w salonce prezydenta oraz drugiej salonce VIP – potwierdza Faktowi pułkownik Ryszard Raczyński, szef 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Piloci z pułku, którzy latali tupolewem, mówią nieoficjalnie „Faktowi”, że ekraniki w salonkach były często włączane.  – To był taki trochę gadżet. Na ekranach można było obejrzeć film albo przełączyć to pilotem, by sobie popatrzeć na obraz z kokpitu, gdzie lecimy, jakie są widoki, co widzi pilot – opowiadają.

– Jeśli pasażerowie Tu–154, ci z salonek, przełączyli sobie na taki obraz, widzieli, co się z nimi dzieje, widzieli przechył i moment katastrofy – nie ma wątpliwości pułkownik Raczyński.

Zapisu z kamerki nie zarejestrowały czarne skrzynki, więc nie wiadomo dokładnie co widział prezydent tuż przed śmiercią.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki