Koniec darmowego leczenia!

2013-05-22 4:00

Szykuje się rewolucja w ochronie zdrowia. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (42 l.) dramatycznie szuka pieniędzy na leczenie. Chce m.in. wprowadzić dodatkowe ubezpieczenia. Oznacza to, że będziemy musieli płacić lub dopłacać za coś, co dziś jest darmo. Na razie resort ukrywa szczegóły, ale specjaliści obawiają się, że już za moment bezpłatne będą tylko stare metody leczenia. Przyzwoite warunki w szpitalu i najnowsze terapie będą dostępne tylko dla bogatych.

Szef resortu zdrowia zapowiedział właśnie, że pracuje nad wprowadzeniem ubezpieczeń dodatkowych. Nie da się tego zrobić bez określenia, za co pacjenci mieliby płacić z własnych kieszeni, a co będzie wciąż finansowane z budżetu państwa. Ministerstwo Zdrowia pyta więc m.in. konsultantów medycznych, co ich zdaniem należy wyrzucić z tzw. koszyka świadczeń gwarantowanych. Czyli za co będziemy w szpitalach i przychodniach płacić.

Co wypadnie z koszyka? Jeszcze nie wiadomo. Urzędnicy resortu zdrowia najwyraźniej boją się ujawnić całą szokującą prawdę. Ale specjaliści przewidują, że lista płatnych zabiegów będzie długa. Marek Balicki (60 l.), dwukrotny minister zdrowia uważa, że z koszyka mogą wypaść często stosowane i tanie świadczenia albo takie, które można zastąpić procedurami tańszymi. Ministerstwo może np. powiedzieć: leczymy wszystkie choroby, ale nie wszystkimi metodami. W tym przypadku pacjenci będą mieć zagwarantowane np. operacje tradycyjnymi metodami, a za nowoczesne leczenie będą albo płacić w całości, albo dopłacać.

>>>>>>>> Bartosz Arłukowicz grabarzem darmowej służby zdrowia! Minister chce, żeby pacjenci dopłacali za leczenie

- Czyli biednych będziemy leczyć pijawkami, a bogatych nowoczesnymi metodami i przy użyciu supersprzętu. Oczywiście można i tak - krytykuje senator Bolesław Piecha (59 l.), były wiceminister zdrowia. Zdaniem innego byłego wiceministra zdrowia Andrzeja Włodarczyka (61 l.) z listy w żadnym wypadku nie powinna wypaść żadna procedura dotycząca kobiet w ciąży, dzieci i onkologii. Ale czy tak myśli rząd? - Z tego co wiem, ministerstwo szuka pieniędzy nawet tam - mówi b. wiceminister.

Czesław Hoc (59 l.), PiS, sejmowa Komisja Zdrowia, lekarz: - To, co chce zrobić ministerstwo, spowoduje podział na biednych i bogatych pacjentów. Absolutnie nie powinno ruszać się z koszyka świadczeń żadnych usług, a już na pewno nie usług pediatrycznych i kardiologicznych.

Maciej Orzechowski (42 l.), PO, sejmowa Komisja Zdrowia, lekarz: - Zdaję sobie sprawę, że usunięcie jakiegokolwiek świadczenia z koszyka spotka się na pewno z protestami Polaków. Z drugiej strony świadczeń ratujących życie nigdy nie powinno zabraknąć w koszyku, np. interwencji w sprawie zawału serca czy udzielania pierwszej pomocy.

Piotr Piotrowski (37 l.),

lider stowarzyszenia pacjentów "Porozumienie 1 czerwca": - Boję się, że ograniczanie koszyka świadczeń resort zdrowia przeprowadzi przy współpracy z firmami ubezpieczeniowymi. Nie poprawi to sytuacji w dostępie do leczenia, tylko zniweluje deficyt budżetu NFZ. Boję się, że resort ograniczy dostęp do hematologii dla mojego dziecka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki