Łódź, ksiądz do parafianki: Ty dziwko!

2010-06-02 13:55

W parafii Świętego Józefa w Łodzi wrze! Wszystko za sprawą kłótni księdza proboszcza Henryka E. (60 l.) z jedną z parafianek, Barbarą G. (35 l.). I choć ani proboszcz, ani wierna nie powinni tak skandalicznie się zachowywać, to oboje obrzucili się obrzydliwymi wyzwiskami.

Duchowny nazwał kobietę "dziwką", a obrażona pani Barbara odburknęła, że "z księdzem nie spała". Co ciekawe, do karczemnej awantury doszło prawdopodobnie przez... bierzmowanie!

Ksiądz Henryk E. (60 l.) nie zaprzecza, że użył pod adresem Barbary G. (35 l.) słowa "dziwka". - Nie wytrzymałem - przyznaje. - Ale powiedziałem to nie w kontekście "kobieta źle prowadząca się", a "kobieta, której postępowanie uważa się za oburzające". Tę formę dopuszcza słownik języka polskiego - tłumaczy wyedukowany duchowny.

Co było powodem tej karczemnej awantury? Tego do końca nie wiadomo, bo każda ze stron obstaje przy swojej wersji. Proboszcz tłumaczy, że córka Barbary G. - Ewa (16 l.), która miała przystąpić do sakramentu bierzmowania, mogła podrobić podpisy w specjalnym dzienniczku, który jest przepustką do kościelnego obrzędu. - Podałem w wątpliwość autentyczność tych podpisów, co potwierdził ksiądz, który niby miał się w dzienniczku wpisywać - mówi proboszcz. - Tu nie chodziło o żadne podpisy - denerwuje się Barbara G. - Ksiądz oburzył się, że córka chodzi na msze święte do sąsiedniego kościoła i że nie daje pieniędzy na tacę w jego parafii. Dlatego on do bierzmowania jej nie dopuści - mówi zdenerwowana Barbara G.

W ten sposób doszło do pyskówki. - Zamknij się ty dziwko - rzucił w stronę Barbary G. proboszcz.

- Ja z księdzem przecież nie spałam - odparowała mama Ewy.

- Musiałbym być ślepy, żeby to zrobić - zareagował duchowny. Potem jednak przeprosił Barbarę G.

- Powiedziałem, że jeżeli czuje się urażona moimi słowami, to przepraszam - mówi.

Kobieta przeprosin jednak nie przyjęła i skierowała do sądu pozew przeciwko księdzu. Domaga się finansowego zadośćuczynienia. Za zniesławienie proboszczowi grozić nawet rok więzienia. - Procesu się nie boję - mówi Henryk E. - Jeżeli pójdę za kratki, to ofiaruję to Panu Bogu za nawrócenie tejże pani. Mnie to ujmy nie przyniesie, natomiast bardziej boli mnie, że w tej całej sprawie cierpi Kościół katolicki - kończy ksiądz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki