Kto wykańcza zabójców Olewnika

2009-01-20 7:00

Samobójstwa wśród więźniów się zdarzają. W ten sposób w zakładach karnych rozstaje się z życiem każdego roku około 30 osób. Jednak rzadko dochodzi do sytuacji, w której samobójcami są przestępcy skazani w jednej sprawie.

Z tego też względu takie wypadki muszą być wnikliwie zbadane. Zwłaszcza gdy rodzą się poważne wątpliwości dotyczące pracy służby więziennej, prokuratury i policji.

Teoretycznie ten niebezpieczny gangster w więzieniu w Płocku pilnowany był cały czas - kontrolowali go strażnicy, a w celi miał zamontowaną kamerę. Tylko teoretycznie. Bo kamera nie obejmowała całej celi. Zgodnie z prawem europejskim więzień ma prawo do prywatności i dlatego nie jest filmowana niewielka toaleta. Tam właśnie Pazik zarzucił poskręcane prześcieradło na tzw. kratę koszową i powiesił się na nim.

Dlaczego to zrobił? Przedstawiciele służby więziennej rozkładają ręce i głupio tłumaczą, że samobójstwa w celach się zdarzają. A może Pazik został zmuszony do samobójstwa? Ktoś, kto naprawdę kierował porwaniem Olewnika, zagroził, że wymorduje Pazikowi rodzinę, jeśli nie popełni tzw. honorowego samobójstwa.

To już trzecia tajemnicza śmierć mordercy Olewnika. Najpierw - w czerwcu 2007 r. - powiesił się Wojciech Franiewski, domniemany szef gangu porywaczy. Kolejny zabił się Sławomir Kościuk (51 l.), który sypał kolegów, a potem powiesił się w tym samym więzieniu co Pazik.

Tym samym ze światem pożegnali się już najważniejsi członkowie bandy. W więzieniach siedzi jeszcze szóstka gangsterów. Czy oni też zginą w "tajemniczych okolicznościach"?

Ojciec Krzysztofa Olewnika nie ma wątpliwości, że ktoś pomaga tym bandziorom w ucieczce na tamten świat. - Jedna dziwna śmierć w takiej sprawie jest podejrzana, a co dopiero trzy. Ci, którzy mieli coś wspólnego ze śmiercią mojego syna, zacierają ślady po sobie. Bo tylko szczere wyznania tych bandziorów mogły do nich doprowadzić - zapewnia.

Postępowanie dotyczące okoliczności śmierci Roberta Pazika zostało przeniesione z Prokuratury Rejonowej w Płocku do Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. Taka jest decyzja warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej - poinformował wiceminister sprawiedliwości Marian Cichosz. Pazik miał zeznawać w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym zabójstwa Olewnika. Teraz już nie powie nic. Nie wskaże tych, którzy zaniedbali śledztwo w sprawie porwania i śmierci młodego chłopaka.

Luiza Sałapa, rzecznik więziennictw: Nie dało się zapobiec

- Samobójstwa w celach niestety się zdarzają. Nie ma sposobu na uchronienie więźnia przed zabiciem się. Strażnik nie może pilnować go cały czas, kamera nie może obserwować całej celi

Zbigniew Ćwiąkalski (59 l.), minister sprawiedliwości: Tę zagadkę trzeba będzie wyjaśnić

- Okoliczności tej śmierci trzeba gruntownie wyjaśnić. Nie może być najmniejszych wątpliwości w tej sprawie. Czy to przypadek, że trzecia już osoba związana z zabójstwem Krzysztofa Olewnika ginie w takich okolicznościach?

Za dużo tu pytań

Robert Pazik, który wczoraj popełnił samobójstwo w zakładzie karnym w Płocku, to zabójca Krzysztofa Olewnika. Wcześniej w tym samym zakładzie karnym powiesił się jego wspólnik, Sławomir Kościuk. Jako pierwszy na swoje życie targnął się Wojciech Franiewski, szef grupy, która porwała Olewnika. Popełnił samobójstwo w areszcie śledczym w Olsztynie. Czy ciąg samobójstw jest tragicznym zbiegiem okoliczności, czy też celowym działaniem mafiosów zacierających ślady zbrodni?

To trzeba i można wyjaśnić. W Polsce nie brakuje uczciwych policjantów i prokuratorów, którzy niejednego z "nietykalnych" bandziorów wsadzili za kratki. Sprawa porwania Krzysztofa Olewnika wymaga dzisiaj zastosowania nadzwyczajnych środków. Trzeba z prokuratury i policji oddelegować funkcjonariuszy, którzy zagwarantują ostateczne wyjaśnienie sprawy Olewnika.

Pora też tak urządzić cele, zwłaszcza te dla szczególnie niebezpiecznych przestępców, aby nie było w nich możliwości ukrywania się osadzonych przed okiem kamery. Zapewnienie intymności nie może ułatwiać popełniania samobójstw. Wystarczy, wzorem więzień w wielu krajach, aby mały murek zasłaniający toaletę kończył się na wysokości bioder. Proste?

I wreszcie monitoring. Zapis z więziennych kamer powinien być rejestrowany na twardych dyskach, do których dostęp mieliby jedynie funkcjonariusze służb kontrolnych. Inwestycja stosunkowo niewielkich środków pomogłaby w budowaniu zaufania nie tylko do służby więziennej, ale wręcz do całego państwa, które musi reagować z całą powagą i mocą, gdy rodzą się podejrzenia, że ktoś ukręca łeb jednemu z najważniejszych śledztw.

Paweł Biedziak

Zastępca redaktora naczelnego "Super Expressu"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki